Trudno się temu dziwić, bo ciężko zapracowały sobie na tę opinię. Wystarczy wspomnieć złe traktowanie pracowników, opłaty półkowe czy niechęć do dokładania się do polskiego budżetu.
Jak wynika z danych udostępnionych „Rzeczpospolitej" przez resort finansów, sieciom nadal daleko do podatkowych prymusów. W 2014 roku należny podatek CIT wpłacony przez dziesięć największych z nich był ponad 200 razy niższy od ich łącznych przychodów.
Można to tłumaczyć rosnącą konkurencją czy modą na robienie zakupów na bazarach i sklepach osiedlowych. Jednak przecież nie od dziś wiadomo, że marże sieci handlowych nie są wysokie, a w biznesie tym liczy się głównie jego skala i premie w postaci różnych opłat od dostawców.
To właśnie oni, czyli często małe i średnie polskie przedsiębiorstwa, zapłacą najwięcej, gdy PiS wprowadzi podatek obrotowy dla dużych firm handlowych. Budżet miałby zyskać dzięki temu nawet 3 mld zł rocznie.
A ile stracą przetwórnie spożywcze, rolnicy, a także konsumenci? Niewykluczone, że więcej. Aby zrekompensować sobie uszczuplenie dochodów, sieci mogą podwyższyć opłaty półkowe, a także wymuszać na dostawcach obniżanie cen.