W bieżącym roku sektor bankowy w Polsce przeżywa wyjątkowo zły okres. I to nie tylko z punktu widzenia przewidywanych wyników na koniec roku, ale i z powodu pogarszającej się jego oceny w oczach klientów, mediów oraz polityków. Początek tej „bessie" dała decyzja Narodowego Banku Szwajcarii uwalniająca kurs franka. Spowodowała gwałtowną aprecjację szwajcarskiej waluty do złotego, a w ślad za tym wzrost obciążeń rzeszy osób, które mają kredyt w tej walucie.
Mimo że liczba zagrożonych kredytów frankowych jest na tle innych najniższa, a kredytobiorcy należą do osób o najwyższych dochodach, nadzór bankowy w świetle potencjalnego zagrożenia systemowego podjął szereg kroków mających na celu z jednej strony radykalną redukcję liczby udzielanych kredytów w walutach, a z drugiej wprowadził rozwiązania mające zwiększyć współczynniki kapitałowe (m.in. poprzez ograniczenie wypłaty dywidendy).
Politycy w akcji
Te słuszne skądinąd rozwiązania rozbudziły wyobraźnię szczególnie klasy politycznej – w końcu 2015 r. to rok wyborów prezydenckich i parlamentarnych – która nie omieszkała wykorzystać sytuacji w sektorze dla własnych politycznych celów. Nic dziwnego, że temat „ulżenia ciężkiej doli frankowiczów" znalazł wyraz w pośpiesznych próbach ustawodawczych inicjowanych tak przez ówcześnie rządzącą koalicję PO–PSL, jak i obecnie PiS.
Najpopularniejszym pomysłem ustawodawczym jest przewalutowanie kredytów walutowych na złote według kursu z dnia zawarcia umowy kredytowej. W zależności od tego, w jakich proporcjach koszty takiej operacji poniosą banki, miałoby to obciążyć je kwotami od 9–13 mld do ponad 40 mld zł (w przypadku pełnego obciążenia kosztami sektora bankowego). Warto przypomnieć, że w 2014 r. skumulowany zysk całego sektora wyniósł ok. 15 mld zł.
Gdy przygotowywanie projektów ustaw dotyczących przewalutowania zostało wstrzymane w poprzedniej kadencji Sejmu, ze swoimi projektami ruszył prezydent. Najnowsza wersja projektu ustawy przygotowana przez prezydencką kancelarię zakłada możliwość dokonania za zgodą banku przewalutowania kredytu na złote. Brak zgody może oznaczać przeniesienie na bank własności nieruchomości zabezpieczającej kredyt – kredytobiorca zostanie zwolniony wtedy z zobowiązania. A jeśli zdecyduje się na spłatę kredytu, wprowadza się nową procedurę mającą na celu ochronę przed dalszym ryzykiem walutowym.