Gotowi do przejęć banków w Polsce

Strategia wobec Pekao jest bez zmian – mówi Federico Ghizzoni, prezes Unicredit Maciejowi Rudke i Krzysztofowi A. Kowalczykowi.

Aktualizacja: 10.12.2015 07:34 Publikacja: 09.12.2015 21:00

Gotowi do przejęć banków w Polsce

Foto: materiały prasowe

Rz: Nowy polski rząd nakłada nowy podatek na aktywa instytucji finansowych, którego płatnikiem będą głównie banki. Jak pan ocenia jego możliwe konsekwencje?

Federico Ghizzoni: Jako Unicredit z zasady nie komentujemy decyzji rządów w krajach, w których działamy, ale chcę podkreślić, że bardzo ważne jest, aby wprowadzane regulacje nie osłabiały sektora bankowego. Doświadczenia innych krajów europejskich uczą nas, że słaby sektor bankowy ma negatywny wpływ na gospodarkę, generuje mniej zysków i płaci mniejsze podatki. Polska powinna utrzymać to co, co wyróżniało ją w ostatnich latach, czyli silny i stabilny system bankowy, który z pewnością miał duży wpływ na rozwój polskiej gospodarki.

W przypadku Pekao podatek bankowy może pochłonąć ok. 20 proc. rocznego zysku netto banku. Czy Unicredit rozważa zmniejszenie swojego zaangażowania w Polsce?

Strategia Unicredit w Polsce przewiduje dalsze wspieranie Banku Pekao. Nie zmienia się nic w naszej polityce w stosunku do Polski i do Pekao, który jest silnym, innowacyjnym bankiem z wysokim kapitałem. Uważam, że w kolejnych latach bank będzie miał duże możliwości zrównoważonego wzrostu. Jesteśmy inwestorem długoterminowym i takim pozostajemy.

Z powodu podatku i dodatkowych kosztów na Bankowy Fundusz Gwarancyjny oraz Fundusz Wsparcia Kredytobiorców zyski banków w Polsce, szczególnie tych mniejszych, pogorszą się. Czy Pekao, mający dużo kapitału, mógłby wykorzystać tę okazję do przejęć?

 

Nasz rozwój zakłada przede wszystkim wzrost organiczny, ale oczywiście, że ciekawe okazje we wspomnianej sytuacji mogą się pojawić. Polska od dwóch lat w strategii rozwoju Unicredit uznawana jest za rynek, na którym bylibyśmy skłonni do akwizycji. Ale bylibyśmy do nich skłonni tylko wtedy, gdy będziemy przekonani, że przyniosą odpowiednią dodatkową wartość Bankowi Pekao i Grupie Unicredit. Poprzez Pekao jesteśmy gotowi rozważyć akwizycję w Polsce.

Czy Pekao byłoby zainteresowane wystawionymi na sprzedaż bankami takimi jak Raiffeisen Polbank czy BPH?

 

Kiedy mówi się o potencjalnych akwizycjach, lepiej nie wymieniać konkretnych nazw. Z zasady, przyglądamy się pojawiającym się na rynku okazjom. Jesteśmy otwarci na wzrost poprzez przejęcia, ale tylko na warunkach ekonomicznych i politycznych, które będą sprzyjające i pozwolą na transakcje o odpowiedniej strukturze.

Pekao prowadzi rozmowy w sprawie przejęć w Polsce?

W tej chwili nie mamy na stole żadnych konkretów. Dwa lata temu ogłosiliśmy naszą strategię dotyczącą rozwoju w Polsce, która przewiduje również możliwość przeprowadzenia akwizycji, i teraz ją potwierdzamy. Przyglądamy się każdej możliwości na rynku, ale nie musimy przejmować za każdą cenę, nie wyznaczyliśmy też sobie terminów.

Każdej, czyli także bankom posiadającym spory portfel kredytów mieszkaniowych we frankach szwajcarskich?

Pekao nigdy nie udzielało kredytów hipotecznych we frankach szwajcarskich i myślę, że to odpowiednia odpowiedź na to pytanie.

Jakie są wasze prognozy gospodarcze dla Europy?

Uważamy, że przyszły rok będzie gospodarczo lepszy dla Europy niż obecny. Widzimy, że gospodarka Niemiec rośnie w niezłym tempie o 1,7 proc. w 2015, i 2,1 proc. w 2016, co jest bardzo ważne dla regionu, szczególnie dla Polski. Prognozujemy przyspieszenia wzrostu gospodarki Włoch z 0,8 proc. przewidywanych na koniec tego roku do 1,4 proc. w 2016.  Wielkiej Brytanii prognozujemy spowolnienie wzrostu  z 2,4 proc. w tym roku do około 2 proc. w 2016. Jeśli chodzi o Europę Środkowo-Wschodnią mamy pozytywne prognozy dla wszystkich krajów z wyjątkiem Rosji, którego PKB skurczy się w przyszłym roku o 1 proc., mimo wszystko mniej w porównaniu z 4 proc. w tym roku, a co ważniejsze, będzie techniczny wzrost w drugiej polowy 2016 roku. Uważnie przyglądamy się wydarzeniom politycznym w Turcji, ale oczekujemy wzrostu gospodarki o 2,9 proc. w tym i w przyszłym roku. W przypadku Europy Środkowej wzrost w przyszłym roku będzie podobny lub nawet nieco wyższy niż w tym. Mamy pozytywne prognozy także wobec Polski, ale za każdym razem, kiedy tworzy się nowy rząd, trzeba najpierw zrozumieć jego politykę i na razie spodziewamy się przyspieszenia wzrostu gospodarczego Polski w przyszłym roku.

Czy ryzyka polityczne, takie jak ryzyko rozpadu strefy Schengen, mogą wpłynąć na rozwój europejskiej gospodarki?

 

Zagrożeniem dla gospodarki UE są nie tylko terroryzm czy sytuacja polityczna na Ukrainie i w Północnej Afryce, ale także ryzyko spowolnienia integracji europejskiej. Środowisko biznesowe w różnych państwach europejskich, czy będzie to we Francji, Włoszech, Polsce, Niemczech, bądź w Rumunii  marzy o coraz bardziej zintegrowanej Europie. Niestety w sferze politycznej to marzenie jest mniej odczuwalne, a może nawet go nie ma. Europa musi znaleźć sposób na lepszą współpracę między krajami członkowskimi. Nie sądzę, że Europa może być jednym państwem z jednym rządem, ale aby stworzyć odpowiednie warunki do wzrostu gospodarczego i aby Europa liczyła się w świecie, integracja jest konieczna. Przemawiają za tym czynniki zarówno polityczne jak i ekonomiczne. Potrzebujemy jednolitego, wspólnego rynku, i swobodnego przepływu towarów.

Czy ryzyka polityczne, takie jak ryzyko rozpadu strefy Schengen, mogą wpłynąć na rozwój europejskiej gospodarki?

 

Zagrożeniem dla gospodarki UE są nie tylko terroryzm czy sytuacja polityczna na Ukrainie i w Północnej Afryce, ale także ryzyko spowolnienia integracji europejskiej. Środowisko biznesowe w różnych państwach europejskich, czy będzie to we Francji, Włoszech, Polsce, Niemczech, bądź w Rumunii  marzy o coraz bardziej zintegrowanej Europie. Niestety w sferze politycznej to marzenie jest mniej odczuwalne, a może nawet go nie ma. Europa musi znaleźć sposób na lepszą współpracę między krajami członkowskimi. Nie sądzę, że Europa może być jednym państwem z jednym rządem, ale aby stworzyć odpowiednie warunki do wzrostu gospodarczego i aby Europa liczyła się w świecie, integracja jest konieczna. Przemawiają za tym czynniki zarówno polityczne jak i ekonomiczne. Potrzebujemy jednolitego, wspólnego rynku, i swobodnego przepływu towarów.

Czy zagrożeniem jest Europa dwóch prędkości, gdzie kraje „starej” UE będą się integrować szybciej niż te nowe?

 

Dyskusje czy rozszerzenie UE do 28 krajów było błędem czy nie, moim zdaniem są bezproduktywne. Integracja krajów będących w strefie euro jest silniejsza i wydaje się, że łatwiej jest je zintegrować również pod względem fiskalnym, ale myślę, że byłoby pomyłką gdyby Europa miała rozwijać się w dwóch prędkościach. Natomiast, bardzo ważna jest rola dużych krajów takich jak Niemcy, Francja, Włochy czy Hiszpania, ale w tej wizji również moim zdaniem jest miejsce dla Polski, która powinna dać istotny wkład w rozwój nowej Europy. Stan rozwoju poszczególnych krajów UE jest oczywiście różny, ale integracja europejska jest pożyteczna dla wszystkich, czego Polska jest świetnym przykładem. Wasz kraj chyba najlepiej wykorzystał fundusze europejskie, które przyczyniły się nie tylko do rozwoju Polski, ale także, za jej pośrednictwem, do rozwoju Europy. Polska jest dobrym przykładem kraju, który wiele otrzymał od Europy, który umiał dobrze wykorzystać fundusze europejskie i, który dziś ma wiele do zaoferowania Europie.

Jak oceniacie sytuację w Rosji i na Ukrainie, gdzie również macie swoje banki?

Największe trudności występują na Ukrainie, w ostatnich dwóch latach kraj przeżył bardzo głęboką recesję gospodarczą. Pomimo tego nadal aktywnie zarządzamy bieżącą działalnością i inwestujemy: niedawno, w czerwcu, podwyższyliśmy kapitał naszego banku na Ukrainie o 250 mln dolarów. Jeśli nie będzie okoliczności sprzyjających sprzedaży, myślimy o podwyższeniu kapitału banku na Ukrainie w przyszłym roku, w wysokości jeszcze nieustalonej, ale „znacząco niższej” niż 250 milionów dolarów z tego roku.

 

Rosja, gdzie jesteśmy obecni od 25 lat, ucierpiała z powodu spadku cen ropy i wprowadzenia sankcji gospodarczych. Nasz bank w tym kraju był zawsze ostrożnie zarządzany, przez co dzisiaj korzysta z trudności, w jakich znalazły się inne banki w Rosji. Nie mamy zamiaru wychodzić z Rosji, nasz biznes w tym kraju dobrze się rozwija, reprezentujemy tam tysiące naszych klientów europejskich, m.in. włoskich i niemieckich.

Niedawno jeden z banków zapowiedział wstrzymanie nowego finansowania dla górnictwa i elektrowni węglowych. Rozważacie podobny krok?

Mamy wewnętrzne, bardzo surowe zasady dotyczące ochrony środowiska. Nie zamierzamy wycofywać się z finansowania tego sektora, ale poszczególne nowe projekty analizujemy szczegółowo pod kątem ryzyka jakie stanowią dla środowiska. Analizujemy poszczególne projekty, a nie sektor węglowy jako taki. Jeśli inwestycja w sektorze węglowym spełnia wszystkie wymagania środowiskowe, będziemy ją finansować. Dotyczy to również inwestycji w Polsce, gdzie Pekao bardziej niż którykolwiek inny bank finansował rozbudowę infrastruktury. Nie zmieniamy polityki w tym zakresie.

Jakie branże gospodarki uważacie za najbardziej interesujące?

 

Unicredit finansuje przedsięwzięcia różnego typu, ale mocno skupiamy się na firmach produkcyjnych, na których opierają się gospodarki takich krajów jak Polska, Włochy, Niemcy czy Turcja. Nasz bank będzie wspierał rozwój przemysłu, czyli mocy wytwórczych państw europejskich.  Włączając sektor IT telekomunikacyjne i nowych technologii. Naszym celem nie jest bankowość inwestycyjna sama w sobie ani biznes spekulacyjny. Finansujemy gospodarkę realną. W Polsce duży potencjał widzimy w finansowaniu infrastruktury, przemysłu i sektora usług oraz handlu detalicznego i dystrybucji. Już dziś Pekao finansuje około 70%  projektów infrastrukturalnych w Polsce.

 

 

W ostatnich latach Pekao wypłacał prawie całość zysków w formie dywidendy. Czy w obliczu podatku bankowego i spadającej zyskowności sektora taka polityka dywidendowa może być utrzymana?

 

Strategia dywidendowa zależy głównie od zyskowności. Sądzę, że Pekao będzie w dalszym ciągu najlepszym bankiem w Polsce w zakresie rentowności. Polityka dywidendowa jest też uzależniona od wymogów kapitałowych, nałożonych przez regulatora. Nam zależy, aby pozycja kapitałowa Pekao była silna i umożliwiała jego rozwój. Jeśli kapitał będzie silny i rentowność przynajmniej dobra, będziemy mieli możliwość wypłacania dywidendy, oczywiście w granicach, które będą uważane za właściwe przez regulatora w Polsce. Nie jest dla nas problemem inwestowanie kapitału w Polsce, widzimy możliwość uzyskiwania wysokiego zwrotu z kapitału w tym kraju.  

CV

Federico Ghizzoni jest prezesem Unicredit od października 2010 r. W latach 2000–2002 był dyrektorem wykonawczym w Pekao, a później także wiceprzewodniczącym rady nadzorczej tego banku. Cała jego kariera wiąże się z Unicredit. Ghizzoni jest absolwentem wydziału prawa Uniwersytetu w Parmie.

Rz: Nowy polski rząd nakłada nowy podatek na aktywa instytucji finansowych, którego płatnikiem będą głównie banki. Jak pan ocenia jego możliwe konsekwencje?

Federico Ghizzoni: Jako Unicredit z zasady nie komentujemy decyzji rządów w krajach, w których działamy, ale chcę podkreślić, że bardzo ważne jest, aby wprowadzane regulacje nie osłabiały sektora bankowego. Doświadczenia innych krajów europejskich uczą nas, że słaby sektor bankowy ma negatywny wpływ na gospodarkę, generuje mniej zysków i płaci mniejsze podatki. Polska powinna utrzymać to co, co wyróżniało ją w ostatnich latach, czyli silny i stabilny system bankowy, który z pewnością miał duży wpływ na rozwój polskiej gospodarki.

Pozostało 93% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację