Wyznawcy Apple dalej będą tak robić, ale najwidoczniej są w mniejszości, gdyż sprzedaż smartfonów czy tabletów zaczyna spadać.
Kiedyś musiało do tego dojść, ponieważ ani liczba użytkowników sieci czy telefonii komórkowej nie rośnie już tak szybko, ani sprzęt nie jest wcale tak zawodny. Sam używam od dość dawna smartfona pewnej marki, która zdążyła wypuścić już kilka kolejnych jego wersji. Póki telefon działa, nie widzę jednak powodu do jego wymiany.
Z innymi kategoriami wygląda to podobnie – ile tabletów czy laptopów statystyczny konsument może mieć? Pomijając już stałe wydawanie pieniędzy, na które może pozwolić sobie chyba tylko hipsterska młodzież, takie podejście nie ma po prostu sensu.
Jeśli ktoś musi dużo czasu pracować z komputerem, to nawet tablet nie spełni jego oczekiwań. Jest dobry do przeglądania sieci czy pisania krótkich e-maili. Długie pisanie na takim sprzęcie to jednak zazwyczaj mordęga, po co więc kolekcjonować kolejne urządzenia?
Nie mam złudzeń – producenci za chwilę rzucą na rynek coś nowego, co będzie miało jedną czy dwie dodatkowe funkcje i znajdą się chętni na bezrefleksyjne zakupy. Jednak rynek się takimi sprzętami nasyca. Może niedługo producenci stwierdzą, że interesującym celem są domowe zwierzęta, które też mają prawo do wolnego i nieskrępowanego przeglądania internetu, dlatego z myślą o nich warto kupić kolejnego smartfona czy tablet?