Diamenty na razie w kryzysie

Choć sprzedaż biżuterii diamentowej na świecie rośnie, to rynek z powodu Chin jest w trudnej sytuacji – pisze dyrektor zarządzający Bain & Company w Polsce.

Publikacja: 21.01.2016 20:00

Diamenty na razie w kryzysie

Foto: Fotorzepa, Pio Piotr Guzik

Bain & Company jak co roku zbadał rynek diamentów. W tegorocznej edycji raportu „Światowy rynek diamentów w 2015: perspektywy wzrostu i krótkoterminowe wyzwania", opracowanego wraz ze Światowym Centrum Obrotu Diamentami w Antwerpii, wyraźnie widać zahamowanie tendencji wzrostowej.

Pomimo dobrej sytuacji w roku 2014 jego koniec, tak jak pierwsza połowa 2015, przyniósł wyraźny zastój. Szczególnie wyraźnie widać to w Chinach, gdzie najwięksi sprzedawcy kamieni szlachetnych w pierwszych trzech kwartałach 2015 r. odnotowali spadek sprzedaży o 9 proc.

Rynek diamentów w ostatnich latach stale rósł. Od czasu światowego kryzysu w 2008 i 2009 r. wzrost sięgał około 2–4 proc. rocznie. Największy wpływ na rynek mają USA (z największą sprzedażą detaliczną diamentów), Indie i Chiny (najwięksi producenci kamieni szlachetnych). W 2014 r. i w pierwszej połowie 2015 sprzedaż detaliczna biżuterii diamentowej wzrosła od 4 proc. do 8 proc. Jednak zmniejszenie popytu w drugiej połowie 2014 r. przełożyło się bezpośrednio na spadek cen oraz zmniejszenie wydobycia surowca.

Dobra sytuacja gospodarcza oraz stabilność rynku USA spowodowała, że sprzedaż diamentów oraz wyrabianych z nich brylantów wciąż jest na plusie. W Chinach tempo wzrostu zostało zahamowane. Zmniejszony popyt na kamienie szlachetne w tym kraju doprowadził do znacznej obniżki cen surowca i brylantów – odpowiednio o 23 proc. i 12 proc. od maja 2014 oraz o 15 proc. i 8 proc. w pierwszych trzech kwartałach 2015.

W związku ze zmniejszeniem zamówień spadło wydobycie surowca. W Zimbabwe masa wydobytych kamieni zmalała aż o 5,6 mln karatów, w Australii o 2,4 mln karatów, a w RPA o 0,7 mln karatów. Na przeciwnym biegunie jest Botswana, która zwiększyła wydobycie o 1,5 mln karatów, oraz Kanada (+1,4 mln). Łącznie wydobyto w 2014 r. 124,8 mln karatów surowca wobec do 129,8 mln rok wcześniej.

W Europie w 2014 r. nastąpił spadek sprzedaży detalicznej o 2 proc. Eksperci podkreślają jednak, że w 2015 z powodu niskiego kursu euro rynek rósł. Zachęci to turystów odwiedzających Stary Kontynent do zakupów.

Kluczowym problemem, z jakim rynek diamentów boryka się od lat, jest spadek popytu na kamienie szlachetne. Ostatnie badanie przeprowadzone przez Bain & Company we współpracy z Fondazione Altagamma pokazuje, że postawy konsumentów wobec towarów luksusowych się zmieniają. To szczególnie widać w Europie, USA i Japonii. Co więcej, zarządzający firmami oferującymi dobra luksusowe, m.in. biżuterię, nadal nie wiedzą, jaka jest struktura konsumpcji nowego pokolenia klientów. Branża walczy, by zwiększyć popyt na kamienie szlachetne, jednak duży udział ich sztucznych odpowiedników podważa zaufanie potencjalnych kupujących.

Choć przemysł diamentowy staje przed dużymi wyzwaniami dostosowania się do zmian, to w szczególności średnie przedsiębiorstwa są zmuszane do zmiany modeli biznesowych w obliczu trudnej sytuacji rynkowej. W tym momencie są one zbyt słabe, by bronić się przed krótkoterminowymi wahaniami na rynku biżuterii diamentowej. Wobec niewielkiej siły przetargowej w porównaniu z największymi producentami surowca diamentowego i ograniczonego dostęp do finansów to one najbardziej odczuwają zmienność cen.

Warto jednak zaznaczyć, że długoterminowe prognozy dla rynku są pozytywne. Spodziewane dobre wyniki makroekonomiczne spowodują wzrost cen, podobnie jak było w czasie kryzysów gospodarczych w 2001 i 2009 r. Wtedy zwyżka trwała 18–24 miesiące. Podobnie może być dzisiaj. Ożywienie rynku ma nastąpić w ciągu roku–dwóch lat. Warunkiem jest dostosowanie do rynku producentów surowca diamentowego i sprzedawców.

Badanie wskazuje, że popyt na surowiec diamentowy będzie rósł w tempie 3–4 proc rocznie w ciągu kolejnych 15 lat. Tymczasem wyczerpywanie się kopalni obniży całkowitą podaż o 1–2 proc. rocznie w latach 2015–2030 i spowoduje, że różnica pomiędzy popytem a podażą zacznie się powiększać.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację