Ministerstwo Finansów w środę rano opublikowało komunikat informujący, że kierowany przez wicepremiera Morawieckiego Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów zakończył pracę nad tym projektem. Zdecydował interes przedsiębiorców.
Cytowany komunikacie Morawiecki powiedział, że „praca Przedsiębiorców (tak w oryginale, przez duże P –red.) wiąże się z licznymi ryzykami oraz niepewnością i nie można jej porównywać do aktywności zawodowej w formie, np. umowy o pracę".
A eksperci pracujący wcześniej pod kierunkiem ministra Henryka Kowalczyka właśnie tak chcieli ją potraktować i w ramach ujednolicenia danin faktycznie obłożyć takimi samymi składkami ZUS, jakie płacą pracownicy. W planach było też skasowanie 19-procentowej stawki liniowej PIT dla przedsiębiorców i obciążenie ich progresywną daniną – według skali.
Przy okazji miała wzrosnąć też sama podatkowa progresja, bo rząd PiS planował zwiększyć obciążenia dla lepiej zarabiających, by m.in. zwolnić z daniny osoby na dole dochodowej drabinki. Słowem – chciał zrealizować marzenie każdego socjalisty i rozdać pieniądze zarabiane z trudem przez klasę średnią, w nadziei, że obdarowani odwdzięczą się przy urnie wyborczej.
Przy okazji planował przynajmniej częściowo zasypać potężną dziurę, jaką w finansach ZUS spowoduje powrót do niższego wieku emerytalnego – prezydent Duda właśnie podpisał ustawę będącą spełnieniem tej niezwykle kosztowej obietnicy wyborczej.