Gdy wprowadzanie jednych przepisów istotnie usuwających nadmiar regulacji prawnych jest nagłaśniane, inne – zwiększające obciążenia – wchodzą w życie po cichu. Przedsiębiorcy odczuwają ich łączny efekt: wbrew szumnym zapowiedziom nadal są gnębieni przez biurokrację.
Obecny ustawodawca na początku swojej kadencji obiecywał zmianę – deregulację i uproszczenie prawa. Jak wywiązuje się z tej obietnicy? Sprawdziliśmy to w Pracodawcach RP, przygotowując „Raport (de)regulacyjny". Nasi eksperci dokonali przy tym nowatorskiego zabiegu – zamiast badać, jak ewoluowały poszczególne ustawy, sprawdzili, w jaki sposób się zmieniała sytuacja prawna konkretnych branż gospodarki.
W ten sposób udało się uniknąć zamętu wprowadzanego przez fatalną cechę polskiego prawodawstwa: ten sam obszar prawa jest często regulowany nie jednym, ale dwoma i więcej aktami prawnymi „z różnych parafii". Reguły i przyczyny tworzenia tych krzyżówek często są niejasne i wyglądają na przypadkowe. Dlatego, aby ocenić łączny, skumulowany efekt pracy ustawodawcy, trzeba ocenić efekty wszystkich zmian w aktach prawnych.
Wzięliśmy w Pracodawcach RP na warsztat i rozebraliśmy na czynniki pierwsze łącznie 370 ustaw uchwalonych przez Sejm od początku obecnej kadencji aż do wakacyjnej przerwy w bieżącym roku. Następnie połączyliśmy je tematycznie, aby ocenić efekt wywierany na gospodarkę.
Dzięki temu raport pokazuje tak kuriozalne sytuacje jak ta, w której zaledwie dzień po uchwaleniu przepisów ułatwiających funkcjonowanie jednej branży wprowadza się kolejne, tym razem... utrudniające jej działanie.