Kto tu odpowiada za szpitale

Gorąca dyskusja o odpowiedzialności za służbę zdrowia i ostre ataki na minister Ewę Kopacz. Za nami pierwsza parlamentarna dyskusja o sytuacji pacjentów

Publikacja: 07.02.2008 04:36

Kto tu odpowiada za szpitale

Foto: Rzeczpospolita

Z jednej strony zapewnienia o sympatii i chęci ponadpolitycznej współpracy przy naprawie służby zdrowia, z drugiej – ostra walka. Posłowie omawiali wczoraj informacje rządu na temat sytuacji w służbie zdrowia. Dowiedzieli się, ile czasu trzeba czekać w kolejkach do leczenia, jakie są finanse NFZ i jak przebiega restrukturyzacja szpitali. – Zapraszam do współpracy także opozycję – zachęcała Ewa Kopacz. – Panie profesorze – zwracała się do Zbigniewa Religi – zapraszam na biały szczyt. Zapraszam wszystkich, którzy dobro pacjenta przedkładają ponad spory polityczne – mówiła minister.

– Na reformę krok po kroku jest nasza zgoda – odpowiadał Ludwik Dorn z PiS. – Ale musi się ona rozpocząć od regulacji konfliktu płacowego w służbie zdrowia – zastrzegał. – Cieszy nas zapowiedź dialogu i szukania kompromisu ponadpartyjnego – deklarował Marek Balicki z LiD.

Tyle że na deklaracjach się skończyło. PO zarzucała poprzedniej ekipie, że fatalne dane dotyczące czasu oczekiwania na leczenie to wina jej zaniedbań (w niektórych regionach na wizytę u onkologa czy endokrynologa trzeba czekać ponad rok). – Wszystkie wymienione wyżej zabiegi są bezpłatne, tyle że niedostępne – oceniała Kopacz.

Były minister zdrowia Zbigniew Religa odpowiadał, że informacje nie są rzetelne. – To nie jest wina pani minister, ale część tych danych jest po prostu nieprawdziwa – mówił.

– Uderzcie się w piersi i przyznajcie, że swój czas na reformę po prostu przegadaliście – zwracała się do opozycji Beata Małecka-Libera z PO.

Ale tym, co najbardziej emocjonowało posłów, była gorąca sytuacja w szpitalach. – My tu sobie rozmawiamy, a ze szpitala w Jędrzejowie ewakuowane są noworodki. Pacjenci nie są przyjmowani na oddział Intensywnej Opieki Medycznej. W piątek ma zabraknąć tam lekarzy – relacjonowała posłanka PiS Jolanta Szczypińska.

40 mld zł - tyle według opozycji potrzeba, żeby rozwiązać problemy służby zdrowia

Marek Balicki z LiD narzekał na brak rozwiązań doraźnych, które pozwoliłyby uspokoić sytuację – na przykład kredyt dla NFZ. PiS domagał się lepszego finansowania służby zdrowia. A prawdziwy konflikt rozgorzał o to, kto odpowiada za negocjacje płacowe szpitalach – opozycja zarzuciła rządowi, że całą odpowiedzialność za rozwiązanie konfliktów przerzuca na dyrektorów szpitali. – Rząd ma świadomość, że przeprowadzenie systemowych zmian w ochronie zdrowia to jego odpowiedzialność – zaczęła swoje wystąpienie Kopacz. Ale od razu dodała: – Trzymajmy się prawa. To dyrektor szpitala ma zapewnić bezpieczeństwo pacjentom, porozumieć się z załogą w sprawie pensji, a nie minister. Jeśli to minister zdrowia ma negocjować pensje lekarzy i kontrakty szpitali, to po co nam są dyrektorzy!

W odpowiedzi opozycja przytoczyła jej słowa sprzed roku, z czasu strajków medyków: gdy oceniała, że protest nie jest problemem dyrektorów, ale rządu i Sejmu. – Trochę konsekwencji, pani minister. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia – grzmiał z trybuny sejmowej Tadeusz Iwiński z LiD. – Ja uważałem, że żądania płacowe są moim problemem – przypominał Religa.

Działanie służby zdrowia oceniamy raczej źle – wynika z sondażu „Rz” przeprowadzonego wczoraj przez GfK Polonia na 500-osobowej grupie respondentów. Według badanych źle działają zarówno – w większości publiczne – szpitale, jak i – przeważnie prywatne – przychodnie. Nieznacznie bardziej zadowoleni jesteśmy z przychodni.

Resort zdrowia przygotowuje nowe listy refundacyjne, czyli spis leków, do których dopłaca państwo. Najbliższa nowelizacja rozporządzeń lekowych jest planowana na kwiecień. W tej chwili leki na listach refundacyjnych są pogrupowane w zależności od tego, jaką zawierają substancję i jakie choroby leczą. Państwo dopłaca do wszystkich farmaceutyków w grupie tylko tyle, ile kosztuje najtańszy lek danego rodzaju. Wczoraj w Radiu RMF wiceminister zdrowia Krzysztof Grzegorek zapowiedział, że czeka nas prawdziwa rewolucja: leków w grupach miałoby być mniej niż w tej chwili, a by dostać się na listę refundacyjną, producenci mieliby konkurować, obniżając ceny.

– Nic nie wiem o takich planowanych zmianach. Opracowujemy nową listę refundacyjną według dotychczasowych zasad. Wprowadzanie jakichkolwiek zmian w refundacji musi być poprzedzone bardzo dokładną analizą – mówi Artur Fałek, dyrektor Departamentu Leków w Ministerstwie Zdrowia. Pomysłów na zmiany komentować nie chce.

Grzegorek wspomniał też o możliwych aukcjach internetowych, w których producenci prześcigaliby się, obniżając ceny leków. Taki pomysł pojawił się już dwa lata temu, gdy szefem NFZ był Jerzy Miller. Nie udało mu się go wykorzystać przy lekach, ale zastosował tę metodę negocjacji, gdy został wiceprezydentem Warszawy. – Udało mu się zbić cenę na komputery o jedną piątą. Pytanie, czy udałoby się to przy lekach? – zastanawia się Fałek.

O zmianie metody refundacji nic nie wiedzą przemysł farmaceutyczny ani rzecznik resortu zdrowia. Wiceminister Grzegorek nie nadzoruje Departamentu Leków. Z odpowiedzialnym za niego wiceministrem Markiem Twardowskim nie udało nam się skontaktować.

Marek Balicki, były minister zdrowia, LiD

Tematem tej debaty miała być informacja o ochronie zdrowia, a nie monitoring sytuacji. Podczas pierwszej od trzech miesięcy debaty na temat służby zdrowia nie usłyszeliśmy żadnych konkretów o tym, jaką politykę rząd chce prowadzić, by z obecnej trudnej sytuacji wyjść. Trwające konflikty w służbie zdrowia mają dwa wymiary: płacowy, który trzeba rozwiązywać doraźnie, i długofalowy, który wynika z przyczyn systemowych. Rząd nie panuje dziś nad tym, co się dzieje w szpitalach. Dyrektorzy stojący wobec groźby ewakuacji pacjentów decydują się na zaciąganie zobowiązań finansowych wobec pracowników, a to prowadzi do zadłużania szpitali. Pan premier Tusk mówił, że najważniejsze dla jego rządu jest uszczelnianie systemu służby zdrowia. A dzisiaj z czym mamy do czynienia? Z powodu braku reakcji rządu na protesty i zadłużanie szpitali następuje właśnie rozszczelnianie systemu.

Potrzebne są jak najpilniejsze działania doraźne: porozumienie ze związkami zawodowymi. NFZ powinien też zaciągnąć kredyt, który będzie spłacany ze zwiększonej w przyszłym roku składki zdrowotnej.

Zbigniew Religa, były minister zdrowia, PiS

Zgadzam się z diagnozą pani minister co do kondycji służby zdrowia, ale nie usłyszałem, w jakim kierunku mamy iść.

Finansowanie służby zdrowia w Polsce jest skrajnie niewystarczające. Nie ma w Unii Europejskiej kraju, w którym nakłady na leczenie byłyby tak niskie. Mówienie, że uda się tę dziurę załatać, uszczelniając system, jest nieprawdą. Nie można mieć opieki zdrowotnej na tym samym poziomie co Niemcy, dając na nią pięć razy mniej pieniędzy. Co udało się zrobić za naszej kadencji? Wprowadzić finansowanie z budżetu ratownictwa przedszpitalnego. Wcześniej słyszeliśmy, że brakuje na to pieniędzy. Podwyższyliśmy składkę za bezrobotnych i rolników, dzięki czemu do NFZ trafił miliard złotych. Doprowadziliśmy do tego, wbrew PO, że firmy ubezpieczeniowe finansują leczenie ofiar wypadków. I wreszcie coś, co uważam za swój największy sukces: udało mi się przekonać premiera i ministra finansów, że bez podniesienia składki zdrowotnej opłacanej z budżetu państwa nie da się osiągnąć wydatków na leczenie na poziomie 6 proc. PKB. Nie ma takiej możliwości. Składka musi być wyższa.

Z jednej strony zapewnienia o sympatii i chęci ponadpolitycznej współpracy przy naprawie służby zdrowia, z drugiej – ostra walka. Posłowie omawiali wczoraj informacje rządu na temat sytuacji w służbie zdrowia. Dowiedzieli się, ile czasu trzeba czekać w kolejkach do leczenia, jakie są finanse NFZ i jak przebiega restrukturyzacja szpitali. – Zapraszam do współpracy także opozycję – zachęcała Ewa Kopacz. – Panie profesorze – zwracała się do Zbigniewa Religi – zapraszam na biały szczyt. Zapraszam wszystkich, którzy dobro pacjenta przedkładają ponad spory polityczne – mówiła minister.

Pozostało 92% artykułu
Ochrona zdrowia
Szpitale toną w długach. Czy będą ograniczać liczbę pacjentów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ochrona zdrowia
Podkomisja Kongresu USA orzekła, co było źródłem pandemii COVID-19 na świecie
Ochrona zdrowia
Rząd ma pomysł na rozładowanie kolejek do lekarzy
Ochrona zdrowia
Alert na porodówkach. „To nie spina się w budżecie praktycznie żadnego ze szpitali”
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Ochrona zdrowia
Pierwsze rodzime zakażenie gorączką zachodniego Nilu? "Wysoce prawdopodobne"