Problem dotyczy głównie Mazowsza. W samym Centrum Onkologii w stolicy na mammografię miało przychodzić w ramach programu profilaktycznego opłacanego przez Ministerstwo Zdrowia ponad 1000 kobiet tygodniowo. Nie pojawiły się.
– To naprawdę niezwykłe! Codziennie mieliśmy przyjmować 200 kobiet. I co? Żadna nawet nie zadzwoniła. Dzwonią kobiety, które mają zaproszenia na badanie w sierpniu. W lipcu i czerwcu nikt – mówi Barbara Jobda z Centrum Onkologii.
Nie wszędzie jest tak samo. W Szpitalu Grochowskim w stolicy telefon się urywa. Ale kilka ulic dalej, na ul. Niekłańską, zgłaszają się nieliczne. – Jakby nie było zaproszeń! Dziwne – komentuje rejestratorka.
– Z moich informacji wynika, że problemy ze zgłaszaniem się ma połowa przychodni na Mazowszu. Przypuszczamy, że kobiety nie dostały zaproszeń– mówi dr Ewa Wesołowska, która koordynuje program mammograficzny w tym regionie.
– Zgłasza się zaskakująco mało chętnych. Rok temu o tej porze robiliśmy 80 – 100 badań dziennie, teraz 20 – 30. Coś się najwyraźniej zawaliło – dodaje dr Piotr Bobkiewicz, koordynator programu wykrywającego raka szyjki macicy na Mazowszu.