Reklama

Płynna granica między łapówką a wdzięcznością

Korupcja w służbie zdrowia. Prokuratura: butelka koniaku po udanym leczeniu to łapówka. Sąd: to jedynie zakorzeniony w polskiej tradycji dowód wdzięczności dla lekarza

Publikacja: 02.09.2008 04:20

Do gabinetu lubelskiego urologa Dariusza S. po udanym zabiegu przychodzi pacjent. Wręcza mu 500 zł, po chwili wraca i wciska jeszcze 200 zł (poprzedniej akcji nie zarejestrowała ukryta w ubraniu pacjenta kamera). W szpitalu zjawia się policja, zatrzymuje lekarza. Tak – w kwietniu 2005 r. – przebiegała prowokacja dziennikarska, którą wyreżyserował znany lubelski adwokat w zemście za romans urologa z jego żoną. Część jej organizatorów została zresztą za tę akcję już skazana.

Prokurator przesłuchuje kilkuset pacjentów. Ktoś w końcu przyznaje, że wychodząc ze szpitala, dał Dariuszowi S. alkohol. Prokuratura stawia lekarzowi dodatkowe zarzuty.

W lipcu Sąd Rejonowy w Lublinie skazuje doktora na dziewięć miesięcy więzienia w zawieszeniu i 3 tys. zł grzywny za przyjęcie łapówki w wyniku prowokacji. Uniewinnia go jednak z zarzutów dotyczących przyjęcia dwóch butelek koniaku i butelki wódki wartych w sumie ok. 150 zł. Uznaje, że zachowanie pacjentów było wynikiem „potrzeby okazania wdzięczności za przejawianą przez oskarżonego opiekę” i „pozostawało w związku z powszechnie istniejącym i ogólnie znanym, zakorzenionym w realiach polskich zwyczajem obdarowania lekarza drobnym upominkiem za udane wyniki leczenia”.

Innego zdania są śledczy, którzy w sierpniu zaskarżają wyrok. „Uniewinnienie Dariusza S. nie służy podwyższeniu standardów zachowań społecznych współczesnego państwa” – uzasadnia Ewa Marczewska z Prokuratury Rejonowej w Lublinie.

Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie, przyznaje, że granica między łapówką a dowodem wdzięczności jest nieostra.

Reklama
Reklama

– I widać to w zróżnicowanym orzecznictwie sądów. Z punktu widzenia prawa karnego wręczenie lekarzowi butelki alkoholu spełnia kryteria przestępstwa. Ale zdajemy sobie sprawę, że według tych kryteriów tak samo może być odbierana bombonierka czy bukiet – mówi Syk-Jankowska. Nawiązuje do tego, że prokurator ścigał Dariusza S. tylko za koniak i wódkę, a pominął kwiaty i czekoladki od pacjentów, choć mogły być warte tyle samo co alkohol.

Prawniczy spór rozstrzygnie wkrótce Sąd Okręgowy w Lublinie. Ale zdaniem Tomasza Korkosza z Naczelnej Rady Lekarskiej trudno winić lekarzy za to, że pacjenci chcą im drobnym upominkiem podziękować za wyleczenie. – Nikomu nie można zabronić okazywania wdzięczności w ten sposób – uważa.

Według różnych analiz Polacy wydają na prezenty i łapówki w służbie zdrowia 7 – 12 mld zł rocznie. Za przyjęcie korzyści majątkowej funkcjonariuszowi publicznemu grozi do 12 lat więzienia.

Do gabinetu lubelskiego urologa Dariusza S. po udanym zabiegu przychodzi pacjent. Wręcza mu 500 zł, po chwili wraca i wciska jeszcze 200 zł (poprzedniej akcji nie zarejestrowała ukryta w ubraniu pacjenta kamera). W szpitalu zjawia się policja, zatrzymuje lekarza. Tak – w kwietniu 2005 r. – przebiegała prowokacja dziennikarska, którą wyreżyserował znany lubelski adwokat w zemście za romans urologa z jego żoną. Część jej organizatorów została zresztą za tę akcję już skazana.

Prokurator przesłuchuje kilkuset pacjentów. Ktoś w końcu przyznaje, że wychodząc ze szpitala, dał Dariuszowi S. alkohol. Prokuratura stawia lekarzowi dodatkowe zarzuty.

Reklama
Ochrona zdrowia
Dr Tadeusz Oleszczuk: System kradnie współpracę z pacjentem
Ochrona zdrowia
Konkurs na onkologię z Funduszu Medycznego. Wpłynęło więcej wniosków niż w 2023 r.
Ochrona zdrowia
Priorytety duńskiej prezydencji w zdrowiu. W planach start trilogów w sprawie Aktu o lekach krytycznych
Ochrona zdrowia
Ochrona zdrowia to wspólna sprawa
Ochrona zdrowia
Łukasz Jankowski, NIL: Po 2032 roku będziemy kształcić więcej lekarzy niż potrzeba
Reklama
Reklama