Ministerialne zasady wynagradzania lekarzy rodzinnych za wykrycie nowotworu u pacjenta

Im więcej nowotworów potwierdzi specjalista, tym więcej pieniędzy dostanie lekarz rodzinny.

Publikacja: 31.10.2014 08:38

Ministerialne zasady wynagradzania lekarzy rodzinnych za wykrycie nowotworu u pacjenta

Foto: www.sxc.hu

„Rz" poznała zasady wynagradzania lekarzy rodzinnych za wykrycie nowotworu u pacjenta. Jeśli będą podejrzewać u pięciu chorych raka i założą im zielone karty onkologiczne, a specjalista potwierdzi choć jedną diagnozę, dostaną najwyższą premię. Najniższą, gdy na 15 pacjentów z kartami nowotwór potwierdzi się tylko jedna.

Twarde negocjacje

Takie warunki przedstawia minister zdrowia organizacjom lekarzy rodzinnych. Rozmowy toczą się od zeszłego tygodnia i być może potrwają do końca listopada. Lekarze twardo bowiem negocjują stawki premii za wykrywalność nowotworów.

– Od nich zależy, czy zostaniemy zmotywowani do pracy. Dochodzi nam wiele obowiązków sprawozdawczych, poszerza się nam zakres badań diagnostycznych i na to też potrzeba nam środków, inaczej nie utrzymamy przychodni – tłumaczy Jacek Krajewski, prezes Porozumienia Zielonogórskiego.

– Dobrym pomysłem jest nagradzanie najlepszych tropicieli nowotworów – ocenia Leszek Borkowski, prezes fundacji Razem w Chorobie. Zaznacza jednak, że minister powinien uważać, by nie wylać dziecka z kąpielą. – Lekarzom z gorszymi wskaźnikami trzeba dać spokój. Jeśli zobaczą, że im nie idzie wykrywalność, to nie zechcą w ogóle zakładać kart pacjentom, aby nie psuć sobie opinii – dodaje Borkowski.

Ministerstwo Zdrowia zamierza nie tylko premiować, ale i szkolić lekarzy rodzinnych. Jeśli na 15 założonych kart onkologicznych specjalista nie potwierdzi żadnej diagnozy, lekarz pierwszego kontaktu będzie musiał iść na szkolenie do NFZ.

Rejestr nowotworów

Inne rozwiązanie, z jakim będą zmierzą się lekarze rodzinni i pacjenci, to centralny rejestr nowotworów. NFZ właśnie kończy go opracowywać. Trafi do niego informacja o każdym pacjencie z podejrzeniem nowotworu. Lekarz rodzinny, który założy choremu zieloną kartę, jednocześnie wyśle jej numer do bazy funduszu.

Pacjent trafi później z kartą do onkologa i ten, robiąc np. biopsję, potwierdzi lub wykluczy raka. W razie tej drugiej okoliczności wyrejestruje też pacjenta z centralnego rejestru. Gdy diagnoza lekarza rodzinnego się sprawdzi, pacjent zostanie w bazie i będzie miał prawo korzystać ze specjalistycznej opieki. Eksperci podkreślają, że dzięki rejestrowi będziemy wiedzieli, ile ludzi choruje na raka w Polsce. Obecnie nikt nie prowadzi dokładnych statystyk.

– Cały system zadziała, jeśli na onkologię znajdą się dodatkowe pieniądze. Na razie minister nie mówi, skąd je weźmie – mówi Krzysztof Łanda z fundacji Watch Healtch Care. Podkreśla, że najgorszym wyjściem byłoby, gdyby minister zabrał środki na onkologię innym pacjentom. W efekcie onkologiczni czekaliby na rezonans tydzień, a pozostali pięć miesięcy.

Karta leczenia onkologicznego to najważniejszy element tzw. pakietu kolejkowego. Ma ruszyć od 1 stycznia 2015 r. i poprawić dostęp do leczenia. Pacjent w ciągu dwóch tygodni od diagnozy w przychodni ma trafić do onkologa.

Opinia:

Szymon Chrostowski, prezes Polskiej Koalicji Pacjentów Onkologicznych

System, który proponuje minister, może wreszcie zmotywować lekarzy rodzinnych do większej czujności onkologicznej. Teraz bywa, że pacjent chodzi po przychodniach, leczą go na katar i grypę, a po roku okazuje się, że ma raka. Na leczenie onkologiczne często bywa za późno. Bardzo dobrym rozwiązaniem są też szkolenia dla lekarzy, którzy mają niski współczynnik wykrywalności nowotworów. Nie powinni oni traktować takiego kursu jako kary, ale jako zachętę. Ich obowiązkiem jest samodoskonalenie.

Internet i prawo autorskie
Bruksela pozwała Polskę do TSUE. Jest szybka reakcja rządu Donalda Tuska
Prawnicy
Prokurator z Radomia ma poważne kłopoty. W tle sprawa katastrofy smoleńskiej
Sądy i trybunały
Nagły zwrot w sprawie tzw. neosędziów. Resort Bodnara zmienia swój projekt
Prawo drogowe
Ten wyrok ucieszy osoby, które oblały egzamin na prawo jazdy
Dobra osobiste
Karol Nawrocki pozwany za książkę, którą napisał jako Tadeusz Batyr