Dane medyczne po nowemu: korzyść dla pacjenta, szansa dla biznesu

UE przygotowuje się do wdrożenia europejskiej przestrzeni danych dotyczących zdrowia. To nowy rozdział w dostępie i przetwarzaniu informacji medycznych obywateli UE.

Publikacja: 27.05.2025 04:50

Pacjent będzie mógł zastrzec, w jako sposób będą wykorzystane jego dane zdrowotne

Pacjent będzie mógł zastrzec, w jako sposób będą wykorzystane jego dane zdrowotne

Foto: Adobe Stock

– Gdy jedziemy na wakacje do krajów Unii Europejskiej, korzystamy z popularnych portali rezerwacyjnych, płacimy kartą, logujemy się do serwisów streamingowych – świat usług cyfrowych podąża za nami – mówi Łukasz Sosnowski, partner operacyjny Sieci Lekarzy Innowatorów NIL IN. Jak dodaje, dane, które wykorzystujemy w codziennym życiu, są dostępne niezależnie od kraju.

W medycynie jednak tak nie jest. Choć systemy leczenia w krajach UE są w dużej mierze zbieżne, dane medyczne nie „podróżują” razem z nami. Obecnie, jeśli podczas urlopu za granicą dojdzie do wypadku, lekarze na miejscu muszą wykonać badania od zera. Opierają się na informacjach, które pacjent przekaże – pod warunkiem że jest w stanie się porozumieć. Wkrótce ma się to zmienić.

Czytaj więcej

Dane medyczne – należy usuwać czy przechowywać?

Dostęp do danych w całej UE

W marcu weszły w życie przepisy unijnego rozporządzenia o europejskiej przestrzeni danych dotyczących zdrowia (EHDS), które mają poprawić dostęp do elektronicznych danych medycznych w całej Unii Europejskiej i zwiększyć kontrolę pacjentów nad ich danymi dotyczącymi zdrowia. W praktyce oznacza to m.in. transgraniczną wymianę wielu kategorii informacji na potrzeby leczenia pacjenta w krajach UE. EHDS ma też umożliwić pacjentowi dostęp do dokumentacji medycznej niezależnie od państwa członkowskiego, w którym się znajduje. – Podobnie jak korzystamy dziś z elektronicznych zasobów finansowych, w przyszłości będziemy mogli korzystać w dowolnym miejscu UE z naszych danych medycznych – badań, rezonansów czy wyników leczenia – mówi Sosnowski.

Z perspektywy medyka dostęp do historii leczenia pacjenta – również historii leczenia w innym kraju UE – to realne wsparcie w leczeniu. – Lekarz nie musi powtarzać badań, zna historię choroby pacjenta i może działać szybciej, skuteczniej, bezpieczniej. Oczywiście, jak zawsze istnieje ryzyko nadużyć, ale należy je minimalizować przez odpowiednie rozwiązania techniczne i prawne – wskazuje Sosnowski.

Unijne przepisy mają zapewnić wysoki poziom ochrony danych medycznych. Co ważne, to w rękach pacjenta ma pozostać decyzja, kto i w jakim zakresie będzie miał do nich wgląd. Będzie więc mógł zastrzec np. dostęp do danych o leczeniu psychiatrycznym.

Czytaj więcej

Michalak, Sanek: Czy sektor zdrowia przetrwa cyfrową rewolucję?

Zadbać o prawa pacjenta

Zgodnie z rozporządzeniem przetwarzanie elektronicznych danych medycznych w celu realizacji świadczeń zdrowotnych na rzecz pacjenta to pierwotne wykorzystanie danych. Oprócz tego unijne przepisy przewidują wtórne wykorzystanie zanonimizowanych informacji, np. w celu badań naukowych. Oznacza to, że posiadacze danych dotyczących zdrowia będą zobowiązani do udostępniania ich różnych kategorii, w tym m.in. danych pochodzących z elektronicznej dokumentacji medycznej dotyczących czynników wpływających na zdrowie, danych o patogenach oddziałujących na zdrowie ludzi, danych administracyjnych związanych z opieką zdrowotną czy z zakresu genetyki. Pierwsza część danych przeznaczonych do wtórnego wykorzystania zostanie udostępniona w marcu 2029 roku, a druga – w marcu 2031 roku.

Jak tłumaczy dr Katarzyna Łakomiec z Instytutu Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk, rozporządzenie wprowadza organy ds. dostępu do danych dotyczących zdrowia, które na poziomie krajowym będą odpowiedzialne za wykonywanie zadań związanych z wtórnym wykorzystaniem. To m.in. przyjmowanie i rozpatrywanie wniosków o dostęp do danych, współpraca z różnymi podmiotami zaangażowanymi w ten proces, tworzenie bezpiecznego środowiska przetwarzania i nadzór nad prawidłowym wykorzystaniem danych.

Czytaj więcej

Dane medyczne trafią do chmury Google’a

– Jeśli jakiś podmiot będzie chciał wykorzystać dane w jednym z celów przewidzianych w rozporządzeniu – na przykład do badań naukowych (w tym nad sztuczną inteligencją), kształtowania polityki zdrowotnej, reagowania na kryzysy, takie jak pandemia, czy usprawniania opieki i leczenia – będzie mógł złożyć wniosek do organu ds. dostępu do danych dotyczących zdrowia. Przy czym część z tych celów, zwłaszcza związanych z interesem publicznym, jest zastrzeżona dla podmiotów publicznych – mówi Łakomiec. Jak uzupełnia, w założeniach wykorzystywanie danych ma podlegać ścisłej kontroli, aby innowacje nie odbywały się kosztem naruszenia praw jednostek.

Wykorzystanie danych medycznych może stwarzać szansę dla europejskiego biznesu i nauki, jeżeli chodzi o podniesienie poziomu innowacyjności i przyspieszenie badań nad nowymi lekami czy technologiami medycznymi. – Na pewno jest to duże usprawnienie. Organy ds. dostępu do danych dotyczących zdrowia będą publikować katalog dostępnych zbiorów, więc jeśli jakiś podmiot potrzebuje konkretnych danych do badań, będzie mógł skorzystać z tych informacji – wskazuje Łakomiec. W tym kontekście znaczenia nabiera wprowadzenie mechanizmu opt-out w wykorzystywaniu danych, czyli systemu, w którym dane mogą być przetwarzane do celów wtórnych, chyba że osoba zgłosi sprzeciw. To odejście od modelu, w którym potrzebna jest wcześniejsza zgoda (opt-in) pacjenta, a to może oznaczać zwiększenie ilości dostępnych danych.

Jak uzupełnia Łakomiec, procedura dotycząca dostępu nie jest jednak łatwa i została opatrzona wieloma bezpiecznikami, które są konieczne ze względu na to, jak wrażliwe dane są przetwarzane, i że stawką w nowym systemie jest niekiedy już nadwyrężone zaufanie do ochrony zdrowia. – Ważne, żeby skupiać się nie tylko na wyrafinowanej i bardzo złożonej stronie technicznej EHDS, ale także na tym, że to dane żyjących osób, pacjentów czy uczestników badań, o których zaufanie trzeba dbać i których prawa i wybory trzeba szanować – mówi.

Trudne wdrożenie

Wdrożenie EHDS wiąże się z szeregiem wyzwań. Jak tłumaczy Łukasz Sosnowski, jednym z kluczowych jest zapewnienie interoperacyjności technicznej, czyli zdolności systemów informatycznych w różnych krajach do współpracy i wymiany danych w zrozumiałej formie. – Choć istnieją uznane standardy, ich implementacja bywa rozbieżna. Potrzebujemy wspólnego, konsekwentnego podejścia – i takie prace już trwają, m.in. w ramach projektów europejskich – mówi.

Równie istotna jest jakość danych – nie wystarczy ich cyfrowa forma. Muszą być uporządkowane, aby można je było automatycznie analizować i bezpiecznie wymieniać między systemami. – Dziś często mamy do czynienia z cyfrowymi dokumentami, które de facto są skanami lub niestrukturalnymi plikami tekstowymi, a to nie rozwiązuje problemu – wskazuje ekspert. Do tego dochodzi potrzeba synchronizacji wdrożeń we wszystkich państwach członkowskich – EHDS będzie miał sens tylko wtedy, gdy zadziała w całej Unii, a nie w wybranych krajach. W przeciwnym razie wartość dla pacjenta i systemu będzie ograniczona.

Jak wskazuje Wojciech Demediuk, dyrektor Departamentu e-Zdrowia w Ministerstwie Zdrowia, rozporządzenia o EHDS nie da się wdrożyć bezpośrednio, dlatego zmiany w prawie polskim będą nieuniknione. – Zidentyfikowaliśmy już główne obszary tych zmian, a przynajmniej te, które będą konieczne w ciągu najbliższych dwóch lat – mówi. W tym czasie – tłumaczy Demediuk – każde państwo członkowskie UE musi wskazać trzy organy.

Pierwszy z nich będzie odpowiedzialny za realizację praw pacjenta do zarządzania swoimi danymi oraz za wyznaczanie standardów dla systemów ochrony zdrowia – zarówno szpitalnych, gabinetowych, jak i systemu P1, czyli Elektronicznej Platformy Gromadzenia, Analizy i Udostępniania Zasobów Cyfrowych o Zdarzeniach Medycznych.

Czytaj więcej

Lekarze wnioskują o zniesienie tego obowiązku. „Pacjent nie musi się zgodzić"

Drugi, czyli organ nadzoru rynku, będzie zajmował się certyfikacją i kontrolą systemów EDM, czyli Elektronicznej Dokumentacji Medycznej. Te dwa zadania może realizować jeden organ, o ile nie występuje konflikt interesów. – Obecnie w Polsce standardy techniczne wyznaczają Ministerstwo Zdrowia i centrum e-Zdrowia, ale nie ma nadzoru nad funkcjonowaniem samych systemów i ich wzajemną komunikacją – to luka, którą musimy uzupełnić – mówi dyrektor departamentu e-Zdrowia.

Trzeci organ będzie odpowiedzialny za wtórne wykorzystanie danych medycznych, głównie na potrzeby badań naukowych. Jego zadania obejmują inwentaryzację wszystkich zbiorów danych, stworzenie katalogów, obsługę zapytań z UE, anonimizację i ewentualne wzbogacenie danych, a także ich udostępnianie na odpowiednich środowiskach badawczych. Podstawowym zadaniem tego organu będzie rozpatrywanie wniosków o dostęp do danych na podstawie bardzo ścisłych kryteriów przedmiotowych i podmiotowych zawartych w EHDS. Taki organ będzie też potrzebował zaplecza technicznego inżynierów danych.

– Przynajmniej jeden z tych organów najprawdopodobniej będziemy musieli stworzyć od podstaw – dotyczy to podmiotu nadzorującego wtórny obieg danych – ocenia Demediuk. I dodaje, że na wskazanie organów odpowiedzialnych za zadania określone w unijnym rozporządzeniu przewidziano dwa lata od jego wejścia w życie, czyli ok. 22 miesiące od teraz, a na pełną operacyjność – cztery lata, do 2029 roku.

Czytaj więcej

Dane osobowe: kodeksy dobrych praktyk w ochronie zdrowia i w małych placówkach medycznych

Nowe dokumenty

Projekt ustawy dostosowującej prawo polskie do unijnego rozporządzenia może pojawić się na przełomie roku. – Czeka nas również trudna rozmowa z Ministerstwem Finansów o finansowaniu nowych zadań. Poza stworzeniem samych organów trzeba będzie zapewnić im zaplecze – biura, kadry, procedury – komentuje Demediuk.

Oprócz tego do wdrożenia pozostaną również inne zmiany. Rozporządzenie o EHDS zmienia sposób zarządzania i dostępu do danych medycznych, ale oprócz tego wprowadza sześć priorytetowych typów dokumentów medycznych. Dwa z nich nie funkcjonują jeszcze w Polsce. Jednym z nich jest Patient Summary, czyli skrócona karta zdrowia pacjenta, która będzie zawierała informacje, takie jak grupa krwi pacjenta, alergie, aktualnie przyjmowane, leki, choroby przewlekłe, operacje czy wszczepione urządzenia. Drugi to wyniki i opisy badań obrazowych, które obecnie nie są uznawane za dokument medyczny, ale również będą musiały zostać wdrożone.

Pozostałe dokumenty medyczne już funkcjonują w Polsce. – Mamy elektroniczną receptę oraz dokument realizacji recepty, który służy m.in. do rozliczeń i refundacji. Dodatkowo funkcjonuje także karta leczenia szpitalnego, czyli tzw. wypis lub epikryza. W zakresie e-recept Polska znajduje się w czołówce – nasze recepty mogą być realizowane w kilku krajach UE, m.in. w Portugalii, części Hiszpanii czy krajach bałtyckich. Można więc powiedzieć, że jesteśmy w tej szybszej połowie państw europejskich, które wdrażają rozwiązania transgraniczne – podsumowuje Demediuk.

– Gdy jedziemy na wakacje do krajów Unii Europejskiej, korzystamy z popularnych portali rezerwacyjnych, płacimy kartą, logujemy się do serwisów streamingowych – świat usług cyfrowych podąża za nami – mówi Łukasz Sosnowski, partner operacyjny Sieci Lekarzy Innowatorów NIL IN. Jak dodaje, dane, które wykorzystujemy w codziennym życiu, są dostępne niezależnie od kraju.

W medycynie jednak tak nie jest. Choć systemy leczenia w krajach UE są w dużej mierze zbieżne, dane medyczne nie „podróżują” razem z nami. Obecnie, jeśli podczas urlopu za granicą dojdzie do wypadku, lekarze na miejscu muszą wykonać badania od zera. Opierają się na informacjach, które pacjent przekaże – pod warunkiem że jest w stanie się porozumieć. Wkrótce ma się to zmienić.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Ochrona zdrowia
Dłuższy pilotaż centralnej e-rejestracji
Materiał Promocyjny
Bank Pekao S.A. uruchomił nową usługę doradztwa inwestycyjnego
Ochrona zdrowia
Rośnie zadłużenie szpitali powiatowych
Ochrona zdrowia
Szpital w Nysie z długiem po powodzi. Dlaczego NFZ żąda zwrotu pieniędzy?
Ochrona zdrowia
Choroby rzadkie i zdrowie kobiet w nowym programie prac unijnej komisji zdrowia
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępczy biznes coraz bardziej profesjonalny. Jak ochronić firmę
Ochrona zdrowia
„Zero tolerancji” dla agresywnych pacjentów. Szpitale oczekują zmian prawnych
Materiał Promocyjny
Pogodny dzień. Wiatr we włosach. Dookoła woda po horyzont