Rozmowy największych związków zawodowych działających w służbie zdrowia trwały wczoraj kilka godzin. Przed spotkaniem Lech Kaczyński zadeklarował: – Jestem zwolennikiem gospodarki rynkowej, ale służba zdrowia powinna w jak najmniejszym stopniu jej podlegać.
Sejm pracuje właśnie nad pakietem ustaw zdrowotnych, które wprowadzają liberalną reformę służby zdrowia. Szpitale mają w ciągu roku obligatoryjnie przekształcić się w spółki. – Prezydenccy ministrowie uczestniczą w posiedzeniach komisji zdrowia, więc jest on poinformowany, jak przebiegają prace. Mówił, że zdaje sobie sprawę z tego, że niektóre kwestie mogą być niekonstytucyjne, ma narzędzia z których ma prawo skorzystać, ale żadne deklaracje, na przykład dotyczące użycia weta, nie padły – mówi Urszula Michalska z OPZZ, która była na spotkaniu. – Nie prosiliśmy zresztą prezydenta o weto. Na to jest jeszcze za wcześnie. Maria Ochman, z “Solidarności” Służby Zdrowia potwierdza: – Nie poszliśmy prosić o weto, ale przedstawić swoje racje. Jeszcze jest czas, by te projekty poprawić.
Groźba prezydenckiego weta cały czas jednak wisi nad projektami. Tym bardziej, że parlament prawdopodobnie weto by przyjął: zarówno PiS, jak i obie partie lewicowe (SdPl i Klub Lewica) są wobec projektu wyjątkowo krytyczne.
Projekty kontestują też związki zawodowe skupiające średni personel medyczny i administracyjny – “Solidarność”, OPZZ i Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych: przeszkadza im głównie obligatoryjność przekształceń szpitali w spółki.
Domagają się też przepisów chroniących prawa pracowników przekształcanych szpitali. Przypominają, że w pierwszej wersji ustawy zgłoszonej przez PO pracownicy mieli dostać 15 procent akcji. Ale tym, co najbardziej bulwersuje związkowców, jest tryb prac w Sejmie. Projekty zgłoszone w styczniu przez PO zostały gruntownie zmienione. W tej chwili są dużo bardziej liberalne. Tymczasem związki zawodowe opiniowały wcześniejsze, bardziej zachowawcze rozwiązania. – Żadne z naszych poprawek nie są uwzględniane – mówi Urszula Michalska z OPZZ. O spotkanie z prezydentem nie starał się największy związek skupiający lekarzy: OZZL. – Nie chcieliśmy przyłączać się do ludzi, którzy straszą polityków, bo oni i tak się boją wykonać jakikolwiek ruch – mówi Krzysztof Bukiel, szef OZZL. – Przekształcenie szpitali w spółki nie wystarczy, by zmienić służbę zdrowia. Jest jednak krokiem w dobrym kierunku.