Jak wiele szpitali wpuszcza na swój teren prywatne firmy? NFZ nie potrafi tego oszacować. Wiadomo tylko, że niemal na pewno będzie ich przybywać. – Jeżeli szpitale się na to nie zgodzą, za chwilę mogą mieć pod bokiem prywatny oddział, z którym nie wygrają. Mogą stracić lekarzy, którzy przejdą do prywatnej firmy, oraz pacjentów – mówi Mirosław Sosna, dyrektor Departamentu Ochrony Zdrowia Urzędu Marszałkowskiego w Rzeszowie.
Co dla pacjentów oznaczają prywatne oddziały lub szpitale, które przyjmują w ramach kontraktu z NFZ? Na przykład badania w lepszych warunkach i na lepszym sprzęcie. Tak jest w Szpitalu Wojewódzkim w Tarnobrzegu, który wydzierżawił na pięć lat Zakład Diagnostyki Laboratoryjnej i Pracownię Mikrobiologii. Placówka nie miała pieniędzy na dostosowanie laboratorium do wymogów Unii Europejskiej.
– Spółka Diagnostyka z Krakowa wyposażyła je w nowoczesną aparaturę podnosząc jakość i szybkość usług – mówi zastępca dyrektora Wojciech Wąsik. Szpital zyskał też miejsce na otwarcie nowych oddziałów.
Dwa lata temu prywatna firma wydzierżawiła Szpital Powiatowy w Rykach na Lubelszczyźnie. Sięgający 11 mln dług przejęło starostwo powiatowe, które rocznie pobiera ponad 800 tys. zł czynszu od spółki NZOZ Klinika.
– Leczymy pacjentów w lepszych warunkach – mówi Andrzej Karski, dyrektor ds. medycznych ryckiego szpitala. – Wyremontowaliśmy dwa oddziały, kolejny jest w trakcie modernizacji. Obecnie szpital nie przynosi zysków, bo nadwyżka idzie na remonty. Ale mam nadzieję, że wkrótce się to zmieni i wzorem państw zachodnich także nasz szpital będzie generował zyski.