Projekt rządowej pomocy dla szpitali wygląda zupełnie inaczej, niż zapowiadano jeszcze kilka tygodni temu. Przede wszystkim pieniędzy jest mniej. Do szpitali trafi 200, a nie 300 mln zł. Ta zmiana ma związek z kryzysowymi cięciami w budżecie Ministerstwa Zdrowia. Dodatkowe 100 mln zł szpitale mają dostać w przyszłym roku.
Ale nie to najbardziej oburza samorządowców. Zdenerwował ich fakt, że wbrew zapowiedziom pieniądze trafią nie do szpitali powiatowych, ale do największych szpitali klinicznych.
„W rządowym programie jest zapisane, że środki mają trafić do placówek o strategicznym znaczeniu dla państwa” – tłumaczą autorzy projektu w uzasadnieniu.
– Ciekaw jestem, kiedy w końcu rząd zacznie dostrzegać, że małe szpitale też mają dla państwa strategiczne znaczenie – denerwuje się Marek Wójcik ze Związku Powiatów Polskich. Jego zdaniem jest inny powód tego, że wsparcie dostaną duże szpitale: – Bliższa ciału koszula. Faktycznie to Ministerstwo Zdrowia jest właścicielem klinik.
Rządowy program pomocy dla szpitali wywalczył jeszcze poprzedni minister zdrowia Zbigniew Religa. Wtedy pieniądze dostały kliniki. Potem rząd program przedłużył: pieniądze trafiły do dużych placówek, takich, które mają powyżej 400 łóżek. W tym roku środki obiecano szpitalom małym, głównie powiatowym. Ale pieniędzy nie dostaną. – Placówki samorządowe mogą otrzymać pomoc od państwa, jeśli przekształcą się w spółkę – tłumaczą autorzy rozporządzenia.