Najdroższe terapie mogą być tańsze

Dostęp pacjentów do drogich leków, np. na raka, choroby neurologiczne czy reumatyczne, byłby lepszy, gdybyśmy mogli negocjować z firmami farmaceutycznymi tak jak rządowe instytucje w Unii Europejskiej – twierdzą urzędnicy NFZ

Publikacja: 07.04.2009 04:00

Szpital w Jeleniej Górze

Szpital w Jeleniej Górze

Foto: Fotorzepa, BS Bartek Sadowski

– Pilnie trzeba wprowadzić mechanizmy, które sprawią, że nasze negocjacje z firmami będą bardziej elastyczne – mówi Rafał Zyśk, szef departamentu leków w NFZ.

Wyjaśnia, że w tej chwili rozmowy z przedstawicielami firm dotyczą głównie ceny leku. A firmy nie zawsze zgadzają się na obniżkę, bo spadek cen w jednym kraju powoduje nacisk na obniżki w innych. Dlatego na Zachodzie wypracowano rozwiązania, dzięki którym firma może dostarczyć państwu więcej leków za tę samą kwotę, choć cena jednej dawki formalnie nie spada.

[wyimek]Za granicą firmy mogą dostarczyć więcej leków za tę samą kwotę, mimo że formalnie cena nie spada[/wyimek]

– W Polsce nie mamy podstaw prawnych, żeby tak negocjować z firmami – mówi Zyśk. Dodaje, że resort zdrowia przygotowuje odpowiedni projekt.

[srodtytul]Podzielić ryzyko[/srodtytul]

Na lepszy dostęp do drogich leków czekają chorzy na raka, choroby reumatologiczne czy neurologiczne. Wtedy, gdy tradycyjne terapie nie działają, powinno im się przepisać te najdroższe, kosztujące nawet kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie.

– Od co najmniej ośmiu lat apelujemy o bardziej elastyczne przepisy. Ale to głos wołającego na pustyni – mówi Janusz Meder, szef Polskiej Unii Onkologii. – Niby słyszymy w ministerstwie, że urzędnicy takie prace prowadzą, ale w firmach nikt o nich nie wie albo nie chce mówić.

Jakie mechanizmy można wprowadzić? Rafał Zyśk wymienia m.in. kontrolę zysków, jakie firma osiąga ze sprzedaży konkretnych leków, i zasadę, że państwo płaci tylko za te leki, które pomagają pacjentowi (przy nowoczesnych terapiach nie każdy chory odpowiada na leczenie).

Zyśk mówi też o tzw. płaceniu wolumenowym – państwo ustala z firmą nie tylko cenę, ale i prawdopodobną ilość przepisanych w kraju leków. Jeśli będzie ich więcej, będą sprzedawane po niższych cenach. Innym pomysłem jest współdzielenie ryzyka – firma razem ze służbą zdrowia płaci za zwalczanie działań niepożądanych leku, które są powszechne przy najbardziej nowoczesnych terapiach.

– Nie ma sensu się zastanawiać się, który mechanizm wprowadzić. Prawo powinno nam umożliwiać stosowanie wszystkich – uważa Zyśk.

– To prawda. Trzeba znaleźć rozsądny kompromis między oczekiwaniami przemysłu a możliwościami NFZ. Pacjenci nie mają w Polsce dobrego dostępu do najnowocześniejszych terapii – mówi Wiesław Latuszek z branżowego wydawnictwa Medycyna Praktyczna. – A przecież mamy doświadczenie w tworzeniu dobrych przepisów. Apteki sprzedają u nas leki po cenach niemal najniższych w Europie i jest to efekt dobrych przepisów o refundacji. Finansowanie drogich terapii powinno być uregulowane w sposób nowoczesny.

Same firmy farmaceutyczne o nowych mechanizmach wypowiadają się niechętnie: „Najpierw trzeba wprowadzić dyrektywy unijne nt. przejrzystości przy ustalaniu cen leków” – odpisał „Rzeczpospolitej” Paweł Sztwiertnia ze stowarzyszenia firm Infarma.

[srodtytul]Pod kontrolą[/srodtytul]

Warunkiem wprowadzenia nowoczesnych mechanizmów jest ścisła kontrola wydatków i przepisywanych leków.

– Przyjmuje je niewielu chorych, ale ich koszt stanowi ogromne obciążenie dla budżetu NFZ. Dlatego powinny być podawane pod ścisłą kontrolą kilku najlepszych ośrodków w Polsce – zaleca Janusz Meder.

– Kontrola to najtrudniejszy punkt całych zmian – uważa Jerzy Gryglewicz, były wicedyrektor Instytutu Reumatologii w Warszawie. – Gdy ustalane są tylko ceny, wszystko jest jasne. Jeśli będziemy też chcieli oceniać działania niepożądane czy liczbę pacjentów przyjmujących lek w określonym czasie, okaże się, że by to ogarnąć, trzeba dobrze wykształconych, sprawnych urzędników. A tych gwałtownie brakuje.

Dodaje, że w reumatologii powstał już rejestr najdroższych terapii. – Ale to jedyny taki rejestr w Polsce – zastrzega Gryglewicz.

– Pilnie trzeba wprowadzić mechanizmy, które sprawią, że nasze negocjacje z firmami będą bardziej elastyczne – mówi Rafał Zyśk, szef departamentu leków w NFZ.

Wyjaśnia, że w tej chwili rozmowy z przedstawicielami firm dotyczą głównie ceny leku. A firmy nie zawsze zgadzają się na obniżkę, bo spadek cen w jednym kraju powoduje nacisk na obniżki w innych. Dlatego na Zachodzie wypracowano rozwiązania, dzięki którym firma może dostarczyć państwu więcej leków za tę samą kwotę, choć cena jednej dawki formalnie nie spada.

Pozostało 85% artykułu
Ochrona zdrowia
Szpitale toną w długach. Czy będą ograniczać liczbę pacjentów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ochrona zdrowia
Podkomisja Kongresu USA orzekła, co było źródłem pandemii COVID-19 na świecie
Ochrona zdrowia
Rząd ma pomysł na rozładowanie kolejek do lekarzy
Ochrona zdrowia
Alert na porodówkach. „To nie spina się w budżecie praktycznie żadnego ze szpitali”
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ochrona zdrowia
Pierwsze rodzime zakażenie gorączką zachodniego Nilu? "Wysoce prawdopodobne"