Pierwszym oskarżonym w śledztwie dotyczącym przekupywania lekarzy w zamian za wypisywanie leków konkretnego koncernu jest 55-letni Janusz M. pracownik jednego z łódzkich ZOZ-ów. – Podpisał on z firmą farmaceutyczną fikcyjną umowę dotyczącą spotkań edukacyjnych dla pacjentów z chorobą płuc – opowiada Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury. Takie spotkania miały się odbywać w ramach akcji „Patron" jaką prowadził koncern farmaceutyczny z wybranymi placówkami medycznymi i lekarzami.
Jak mówi prok. Kopania umowa między lekarzem a firmą była zawierano po to, by uzasadnić wręczenie lekarzowi pieniędzy, w zamian za przepisywanie pacjentom recept na lek oferowany do sprzedaży przez tę firmę.
Janusz M. miał dostać od firmy 500 zł brutto.
Ale inni lekarze, którzy także przyjmowali pieniądze od koncernu dostawali znacznie większe kwoty. Nawet kilkunastu tysięcy złotych. – Zarzuty w tej sprawie ma 10 innych osób, w tym dziewięcioro lekarzy oraz menedżerka firmy farmaceutycznej – mówi prok. Kopania.
Janusz M. przyznał się do winy. Chce się dobrowolnie poddać karze. - Dlatego też, w akcie oskarżenia złożyliśmy do sądu wniosek o wydanie wyroku skazującego bez przeprowadzania rozprawy i wymierzenie kary łącznej jednego roku pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na dwa lata próby i 10 tysięcy zł grzywny oraz orzeczenie przepadku równowartości korzyści materialnej – mówi prok. Kopania. Nie wie jak długo jeszcze potrwa śledztwo w sprawie korumpowania lekarzy przez znany koncern. - Trwają czynności mające na celu ustalenie skali procederu i liczby uczestniczących w nim osób – mówi prok. Kopania.