NIK o badaniach PET-CT: polscy lekarze diagnozują nowotwory dobrze, choć bezprawnie

Część badań na obecność nowotworu przeprowadza się nielegalnie. NIK wzywa do nowelizacji przepisów.

Aktualizacja: 05.06.2019 08:16 Publikacja: 05.06.2019 00:01

NIK o badaniach PET-CT: polscy lekarze diagnozują nowotwory dobrze, choć bezprawnie

Foto: Adobe Stock

Z ostatnich ustaleń Najwyższej Izby Kontroli wynika , że są poważne nieprawidłowości w badaniach PET-CT (pozytonowej tomografii emisyjnej) finansowane przez NFZ, które służą przede wszystkim wykryciu ognisk nowotworowych. Pozwalają one stwierdzić, czy pacjent ma raka i czy doszło do przerzutów.

Czytaj także: Rak piersi wreszcie będzie leczony kompleksowo

– Pacjentowi podaje się analog glukozy, który znaczy się izotopem promieniotwórczym. Ponieważ komórki nowotworowe metabolizują glukozę w większym stopniu niż zdrowe komórki, można łatwo zlokalizować ognisko nowotworu – tłumaczy prof. Wiesław Wiktor Jędrzejczak, hematoonkolog. Dodaje, że ilość promieniowania takiego izotopu jest minimalna, nieporównywalna np. z tą, jaką przyjmuje pacjent poddany radioterapii.

Ośrodki prowadzące badania PET-CT wykorzystywały preparaty własnej produkcji, bez wymaganych certyfikatów jakościowych – wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli, do którego dotarła „Rzeczpospolita". To sprawia, że środki publiczne z NFZ wydawane są w sposób niezgodny z prawem. Dlatego NIK wzywa ministra zdrowia do wprowadzenia rozwiązań systemowych, które sprawią, że badania PET wykonywane będą legalnie, z zachowaniem praw pacjentów i w sposób zapewniający im bezpieczeństwo.

Produkcja własna

NIK zainteresowały radiofarmaceutyki, czyli izotopy, stosowane w badaniu PET w publicznych centrach onkologii. Okazało się, że ośrodki wykonujące badanie na koszt NFZ, stosowały radiofarmaceutyki własnej produkcji, nieposiadające wymaganych certyfikatów, zezwoleń na produkcję i wprowadzenie ich do obrotu. Tak było m.in. w Centrach Onkologii w Łodzi, Bydgoszczy czy Gliwicach. Kontrolerzy NIK stwierdzili, że spośród wszystkich produkowanych substancji tylko jedna miała pozwolenia i certyfikaty.

Zdaniem NIK, wprowadzając do obrotu wytworzone radiofarmaceutyki i udostępnieniając je pacjentom, ośrodki uzyskały przychody finansowe z niecertyfikowanej działalności. „Z ustaleń oraz danych NFZ wynika, że szpitale te zrealizowały świadczenia z wykorzystaniem wyprodukowanych przez siebie niedopuszczonych do obrotu radiofarmaceutyków o łącznej wartości co najmniej 295 mln zł, otrzymanych od wojewódzkich NFZ" – pisze Izba.

Bezpieczniejsze niż suplementy

Taka interpretacja oburza lekarzy: – Obecnie w Polsce jak i w Europie zarejestrowane są tylko trzy podstawowe radiofarmaceutyki do PET, a na potrzeby diagnostyki koniecznych jest co najmniej 10 innych, których przygotowywanie może się odbywać jedynie „na potrzeby własne", bo dostawcy komercyjni nie są zainteresowani ich rejestracją z uwagi na zbyt niskie zapotrzebowanie lub zbyt wysokie koszty produkcji – tłumaczy prof. Adam Maciejczyk, prezes Polskiego Towarzystwa Onkologicznego. Dodaje, że to nieprawda, że proces przygotowywania radiofarmaceutyków na potrzeby własne nie podlega kontroli, bo kontrolowana jest każda indywidualna dawka. – To sprawia, że są bezpieczne dla pacjentów. Bardziej obawiam się suplementów diety – dodaje.

W Polsce badania PET w ramach umowy z NFZ wykonywane są w 24 ośrodkach, a radiofarmaceutyki wytwarzane są w dziewięciu cyklotronach.

Opinia dla „rzeczpospolitej"

Prof. Leszek Królicki , konsultant krajowy medycyny nuklearnej, były prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Nuklearnej

Od lat apelujemy do resortu zdrowia o uregulowanie kwestii wytwarzania radiofarmaceutyków na potrzeby własne danego szpitala. Poza stosowaną w 90 proc. przypadków FDG jest spora grupa radiofarmaceutyków stosowanych rzadko i nie ma producentów, którzy byliby zainteresowani ich wytwarzaniem. Tymczasem są one istotne dla chorych, szczególnie onkologicznie. To np. tyrozyna stosowana w diagnostyce raków mózgu, PSMA, najlepszy preparat do diagnostyki raka prostaty, który pozwala znaleźć komórki nowotworowe w ogniskach poniżej 3 mm. Dzięki nim możemy ratować pacjentom życie. Medycy nuklearni robią wszystko, by pomóc chorym, i stwierdzenie, że stosujemy nielegalne preparaty, jest dla nas bardzo krzywdzące. Może też niepotrzebnie niepokoić pacjentów.

Z ostatnich ustaleń Najwyższej Izby Kontroli wynika , że są poważne nieprawidłowości w badaniach PET-CT (pozytonowej tomografii emisyjnej) finansowane przez NFZ, które służą przede wszystkim wykryciu ognisk nowotworowych. Pozwalają one stwierdzić, czy pacjent ma raka i czy doszło do przerzutów.

Czytaj także: Rak piersi wreszcie będzie leczony kompleksowo

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Spadki i darowizny
Jak przepisać mieszkanie na dziecko? Trzy sposoby. Mniej i bardziej kosztowne
Prawo dla Ciebie
Nowy obowiązek dla właścicieli psów i kotów. Znamy szacowany koszt
Edukacja i wychowanie
Ferie zimowe 2025 później niż zazwyczaj. Oto terminy dla wszystkich województw