Udział w proteście zadeklarowało 20 osób, głównie chorzy na raka, ich rodziny i przyjaciele ze Stowarzyszenia Pacjent Jest Najważniejszy (SPJN). Będą głodować na nowootwartym oddziale radioterapii Mazowieckiego Szpitala Onkologicznego w podwarszawskim Wieliszewie, pod opieką lekarzy i pielęgniarek. Akcja jest odpowiedzią na list, jaki kilka dni temu skierowało do premier Ewy Kopacz środowisko lekarskie. W piśmie medycy wzywają premier do rezygnacji z pakietu onkologicznego, który w zamierzeniach Ministerstwa Zdrowia ma od 1 stycznia 2015 r. znieść limity na leczenie nowotworów i skrócić kolejki do specjalistów.
Zamiast tego proponują, by zapisy pakietu potraktować jako program pilotażowy. To, ich zdaniem, "pozwoli uniknąć chaosu wśród leczonych lub oczekujących na leczenie pacjentów oraz diagnozujących lub leczących ich lekarzy".
Pod pismem, w imieniu Polskiej Unii Onkologii, Polskiego Towarzystwa Onkologicznego, Polskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej oraz Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce podpisał się prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Maciej Hamankiewicz. Od apelu zdecydowanie dystansują się stowarzyszenia pacjentów, które brały udział w tworzeniu projektu narodowego programu walki z rakiem "cancer plan", na którym oparto założenia pakietu onkologicznego. - Pakiet onkologiczny powstawał przy naszym udziale i jest nakierowany na potrzeby pacjenta onkologicznego. Nie jest doskonały, ale ministerstwo zapewniło nas, że błędy będą korygowane na bieżąco - mówi "Rzeczpospolitej" Szymon Chrostowski, prezes Polskiej Koalicji Pacjentów Onkologicznych.
Anna Skłucka, wiceprezes SPJN przekonuje, że protestujący oczekują od Ewy Kopacz zapewnienia, że nie zrezygnuje z wprowadzenia pakietu: - Boimy się, że my i nasi bliscy będziemy nadal umierać w kolejkach na badania i do specjalistów. Pakiet jest naszą jedyną nadzieją, a boimy się, że autorytety lekarskie zdołają przekonać panią premier do swoich racji. Jeśli trzeba, będziemy głodować do skutku - mówi "Rzeczpospolitej".
I nie żartuje. Zeszłoroczną głodówkę w proteście przeciwko stołecznemu konserwatorowi zabytków, który blokował budowę oddziału Mazowieckiego Szpitala Onkologicznego na warszawskiej Pradze Północ, przerwali dopiero, kiedy konserwator ustąpił. A protestowali w listopadzie, w warunkach dalekich od luksusu - w nieogrzewanych pomieszczeniach dawnej Stalowni Praskiej.