Orbitalne złomowisko

Europa pozazdrościła Ameryce i chce mieć własny system śledzenia śmieci na orbicie. Zabiega o to 300 naukowców Europejskiej Agencji Kosmicznej

Aktualizacja: 04.04.2009 04:12 Publikacja: 03.04.2009 19:29

Ziemia

Ziemia

Foto: Flickr

– Naszym celem jest uruchomienie systemu w ciągu najbliższych dwóch lub trzech lat – powiedział agencji AFP Nicolas Bobrinsky z Centrum Operacji Kosmicznych ESA w Darmstadt w Niemczech. – Mamy już instalacje i wiedzę, wkrótce obie te rzeczy w praktyce połączymy ze sobą.

[srodtytul]Kosmiczny crash test [/srodtytul]

To, co krąży wokół naszej planety po orbitach w różnej odległości, to istne latające rumowisko, pełne starych skorup silników rakietowych czy kompletnych, nieczynnych satelitów a nawet narzędzi, zgubionych podczas naprawy Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Niektóre rzeczy z tego śmietnika są bardzo małe.

Wszystko to, pędząc bez kontroli z bardzo dużą prędkością, grozi zderzeniem i zniszczeniem załogowym misjom i działającym satelitom.

Tylko w ciągu ostatniego miesiąca na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej znajdującej się na orbicie 350 km od Ziemi, dwukrotnie ogłaszano ostrzeżenie przed kolizją z kosmicznymi śmieciami.

Podczas jednego z alarmów trójka astronautów musiała schronić się w kapsule ratunkowej Sojuz, która w każdej chwili może zabrać członków załogi na Ziemię. Zagrażający stacji kawałek śmiecia przeleciał w odległości 4,5 kilometra od stacji.

W lutym rosyjski satelita szpiegowski Cosmos 2251 na wysokości około 800 km od powierzchni naszej planety zderzył się z amerykańskim satelitą telekomunikacyjnym należącym do firmy Iridium. Po zderzeniu z obu maszyn na orbicie pozostała chmura złomu. Każdy odłamek może uderzyć w dowolnego satelitę.

Najgorsza sytuacja jest na niskiej orbicie Ziemi (pomiędzy 800 a 1500 km od powierzchni naszej planety i na orbicie geostacjonarnej 35 tys. km od poziomu morza. Według szacunków orbitę zaśmieca co najmniej 600 tys. kawałków o średnicy większej niż centymetr. Miną lata, a nawet dekady, zanim ten kosmiczny śmietnik spadnie do atmosfery i spłonie.

[srodtytul]Stacje radarowe [/srodtytul]

Śledzeniem śmieci na orbicie zajmuje się wiele instytucji na całym świecie. Nie zawsze dzielą się jednak informacjami na ten temat.

Dowództwo Strategiczne Stanów Zjednoczonych za pomocą specjalnych radarów stale monitoruje orbitę. W katalogu ma 13 943 obiekty wielkości co najmniej 10 centymetrów. Służby podległe dowództwu określają położenie każdego obiektu z dokładnością do 100 metrów.

O takich śmieciach USA informują operatorów satelitów. Choć się tym nie chwalą, są w stanie skatalogować nawet mniejsze śmieci, pięciocentymetrowe.

– Podejrzewamy, że Amerykanie są w stanie śledzić jeszcze mniejsze obiekty, nawet centymetrowe, aby chronić swoje satelity. W znakomitej większości przypadków osłona sondy jest w stanie wytrzymać zderzenie z obiektem wielkości centymetra, nie więcej – uważa Heiner Klinkrad, główny ekspert ESA w dziedzinie kosmicznego śmietnika.

Dziś Europejska Agencja Kosmiczna ma możliwość określenia położenia i śledzenia obiektów mniejszych niż metrowe i to ze stosunkowo małą dokładnością do 1 kilometra.

W ciągu kilku ostatnich lat ESA przeprowadzała eksperymenty w trzech ośrodkach. Próbowała radary w Wachtberg, w północno-zachodnich Niemczech, 100-metrowy radioteleskop w Effelsbergu na zachodzie kraju oraz stacje radarowe zwane Eiscat w: Finlandii, Norwegii i Szwecji.

[srodtytul]System w powijakach [/srodtytul]

Eksperymentalnie udało nam się wykrywać centymetrowe śmieci i śledzić drogę nieco większych, czterocentymetrowych. Ostatecznie mamy nadzieję, że te ośrodki będą mogły niedługo śledzić 10-centymetrowe kawałki na niskiej orbicie Ziemi i nieco mniejsze niż metrowe na dalszych łącznie z geostacjonarną – tłumaczy Klinkrad. Zaznaczył, że agencja będzie poszukiwała pomocy u prywatnych kooperantów, którzy będą zainteresowani w stworzeniu systemu monitorowania śmieci na orbicie.

– Europejski system śledzenia kosmicznego złomu jest ciągle jeszcze w powijakach – przyznał Klinkrad.

[i]afp, ap[/i]

– Naszym celem jest uruchomienie systemu w ciągu najbliższych dwóch lub trzech lat – powiedział agencji AFP Nicolas Bobrinsky z Centrum Operacji Kosmicznych ESA w Darmstadt w Niemczech. – Mamy już instalacje i wiedzę, wkrótce obie te rzeczy w praktyce połączymy ze sobą.

[srodtytul]Kosmiczny crash test [/srodtytul]

Pozostało 92% artykułu
Materiał Promocyjny
Kod Innowacji - ruszył konkurs dla firm stawiających na nowe technologie w komunikacji z konsumentami
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
Polska na czele rewolucji technologii kwantowych
Nowe technologie
Niewykrywalny bombowiec strategiczny Sił Powietrznych USA odbył pierwszy lot
Nowe technologie
Co mówią kury? Naukowcy opracowali tłumacza, użyli sztucznej inteligencji
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nowe technologie
Prof. Zybertowicz: AI może potraktować ludzkość jak budowniczy autostrad traktują mrowiska