Uczeń w domu, robot w szkole

7-letni Devon Carrow ma zaliczoną obecność na lekcjach, mimo że siedzi w domu przed komputerem. Jego miejsce w ławce zajmuje maszyna

Publikacja: 18.02.2013 15:38

Uczeń w domu, robot w szkole

Foto: Fotorzepa, Dariusz Gorajski

Devon zdalnie steruje ruchem robota. Maszyna zbudowana przez VGo Communications może się samodzielnie poruszać na kołach, ma kamerę i wyświetlacz. Umożliwia tzw. zdalną obecność (albo teleobecność) - dzięki połączeniu wideo i głosu oraz poruszania się robota inne dzieci mają złudzenie, że Devon jest tuż obok.

Oczywiście robot nie próbuje udawać człowieka. Ma ok 1,2 metra wzrostu, a rama do której przymocowane są podzespoły kształtem przypomina szachowego pionka. Oprogramowanie robota samo wykrywa schody i zatrzymuje się przed nimi. W takim przypadku przenieść musi go nauczyciel (robot waży zaledwie kilkanaście kilogramów). Nie ma też rąk - gdy chłopiec chce się zgłosić do odpowiedzi po prostu zapala diodę na korpusie maszyny.

Pierwotnie robot VGo został zaprojektowany jako pomoc dla biznesu i zastosowań medycznych. Miał służyć jako narzędzie do bardziej realistycznych wideokonferencji, a także do wirtualnych odwiedzin lekarzy.

Robot w szkole zamiast ucznia

Życie znalazło dla tej technologii nowe zastosowanie. Korzystają z niej uczniowie, którzy nie mogą sami chodzi do szkoły. Devon Carrow cierpi na rzadkie przewlekłe zapalenie przełyku. Ma też silną alergię na mleko i orzeszki. Z tego powodu musi zostać w domu - wizyty w szkole kończyły się w szpitalu. Jego matka była jednak uparta i przekonała władze szkoły, że jej syn równie dobrze może się uczyć zdalnie.

- Jest bardzo fajnie. To trochę jak granie w gry komputerowe - mówi Devon. - Tylko że twoim celem jest naprawdę przeżyć.

Z robota VGo korzysta jeszcze kilkoro uczniów w New Jersey, Wisconsin, Teksasie i Iowa. W przypadku Devona Carrowa koszty - 6 tys. dolarów na robota i 100 dolarów miesięcznie za serwis - pokrywa samorząd.

- Nie traktujemy go inaczej niż innych - mówi o wirtualnym uczniu nauczycielka Dawn Voelker. - Musi odrabiać prace domowe, jego mama musi podpisywać dzienniczek. I ciągle ma normalne zadania w klasie. Musi też uważać, chociaż czasem widzę, że znika sprzed kamery.

Devon zdalnie steruje ruchem robota. Maszyna zbudowana przez VGo Communications może się samodzielnie poruszać na kołach, ma kamerę i wyświetlacz. Umożliwia tzw. zdalną obecność (albo teleobecność) - dzięki połączeniu wideo i głosu oraz poruszania się robota inne dzieci mają złudzenie, że Devon jest tuż obok.

Oczywiście robot nie próbuje udawać człowieka. Ma ok 1,2 metra wzrostu, a rama do której przymocowane są podzespoły kształtem przypomina szachowego pionka. Oprogramowanie robota samo wykrywa schody i zatrzymuje się przed nimi. W takim przypadku przenieść musi go nauczyciel (robot waży zaledwie kilkanaście kilogramów). Nie ma też rąk - gdy chłopiec chce się zgłosić do odpowiedzi po prostu zapala diodę na korpusie maszyny.

Nowe technologie
Podcast „Rzecz w tym”: Czy jesteśmy skazani na bipolarny świat technologiczny?
Nowe technologie
Chińska rewolucja w sztucznej inteligencji. Czy Ameryka traci przewagę?
Materiał Promocyjny
Kod Innowacji - ruszył konkurs dla firm stawiających na nowe technologie w komunikacji z konsumentami
Nowe technologie
Niewykrywalny bombowiec strategiczny Sił Powietrznych USA odbył pierwszy lot
Materiał Promocyjny
Obiekt z apartamentami inwestycyjnymi dla tych, którzy szukają solidnych fundamentów
Nowe technologie
Co mówią kury? Naukowcy opracowali tłumacza, użyli sztucznej inteligencji