Pierwszy „prom kosmiczny" przeszedł próby w tunelu aerodynamicznym. Japońska agencja kosmiczna JAXA postanowiła sprawdzić, czy projekt można rzeczywiście zrealizować i obiecała równowartość 300 tys. dolarów rocznie w ciągu trzech lat na finansowanie badań.

– Udany przelot origami z przestrzeni kosmicznej na Ziemię może mieć daleko idące skutki dla konstrukcji przyszłych promów kosmicznych lub sond do badania wyższych warstw atmosfery – powiedział szef projektu Shinji Suzuki, profesor wydziału Aeronautyki i Astronautyki Uniwersytetu Tokijskiego. – Dziesięć lat temu pierwszy raz dyskutowaliśmy o takim pomyśle. Wtedy brzmiało to jak niedorzeczność. Dziś uważam że to całkiem możliwe aby papierowy samolot przetrwał podróż pod warunkiem, że będzie poruszał się możliwie wolno. Podczas testów w tunelu aerodynamicznym prototyp papierowego samolotu długości siedmiu i szerokości pięciu centymetrów wytrzymał symulowaną prędkość 7 Mach (siedem razy prędkość dźwięku) i temperaturę 230 stopni Celsjusza. Trwająca 12 sekund symulacja, którą papierowy samolot zniósł bez problemu, jest w teorii wystarczającą gwarancją, że przetrwałby także podroż z orbity na Ziemię – powiedział Osamu Imamura, pracujący z prof Suzuki.

Do budowy samolotów, które być może przejdą prawdziwą próbę podróży z orbity na Ziemię Suzuki użyje specjalnego papieru zrobionego z włókien uzyskanych z trzciny cukrowej. Materiał będzie odporny na wysoką temperaturę, wiatr i wodę. Płaty papieru z których powstanie samolot będą pokryte ochronnym sprejem, a następnie złożone. Będą nieco większe, niż ten, który badany był w tunelu aerodynamicznym: ich rozmiary to 20 cm długości, 10 szerokości i waga niecałe 30 gramów. – Jeśli doszłoby do realizacji projektu, astronauta Koichi Wakata, mógłby wypuścić papierowe samoloty z pokładu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, która pędzi po orbicie w odległości ponad 400 km od Ziemi z prędkością 20 razy większą niż dźwięk – powiedział prof. Suzuki.

Ale przed badaczami stoi poważny problem: na razie nie mają oni sposobu na śledzenie drogi małych samolotów i przewidywania, gdzie mogłyby wylądować. – Papierowy wahadłowiec w ogóle może nie dostać się na Ziemię, wszystko zależy od kąta pod jakim wejdzie w atmosferę – powiedział Yasuyuki Miyazaki inżynier astronautyki na Uniwersytecie Nihon.