Do schwytania hakerów przyczynił się aresztowany w połowie ubiegłego roku nieformalny szef Lulzsec Hector Xavier Monsegur. Noszący pseudonim Sabu 28-letni włamywacz przyznał się do przeprowadzenia ataków na serwery Sony, Fox i PBS. FBI informuje, że jeżeli Sabu zostanie uznany winnym wszystkich ciążących na nim zarzutów czeka go wyrok 124 lat pozbawienia wolności. W tej sytuacji haker prawdopodobnie postanowił pójść na współpracę i wydał swoich kolegów.
Aresztowani zostali: Brytyjczycy — Jake Davis (19 lat), Ryan Ackroyd (25 lat), Irlandczycy — Darren Martyn (25 lat), Donncha O'Caerrbhail (19 lat) oraz Amerykanin Jeremy Hammond (podpisujące się Anarchaos). Zatrzymano również niewymienionego z nazwiska 17-latka z Londynu. Wszystkim zarzuca się wielokrotne włamania do systemów informatycznych i przechwytywanie danych.
Lulzsec (Lulz Security) to niezwykła organizacja hakerów. Ich wyczyny nagłaśniały media, a sami przestępcy kpili z policji. Założyli nawet telefoniczną infolinię, przez którą można było złożyć „zamówienie" na atak na serwery szczególnie nielubianych firm lub instytucji. Na liście ich zdobyczy nie brakuje banków, wielkich korporacji, a nawet instytucji rządowych (z powodzeniem zaatakowali nawet strony CIA, Senatu i brytyjskiej agendy do walki z przestępczością zorganizowaną Soca). Chociaż pozostawali anonimowi (a przynajmniej tak im się wydawało), starannie dbali o rozgłos prezentując się jako obrońcy wolności w sieci.
Aktywność Lulzsec zmniejszyła się w drugiej połowie ubiegłego roku, co prawdopodobnie miało związek z zatrzymaniem Monsegura. Według Rika Fergusona z firmy Trend Micro specjalizującej się w zabezpieczeniach danych, fala aresztowań oznacza koniec Lulzsec. Blisko z nią związana organizacja Anonymous będzie jednak działać dalej — uważa ekspert. — Anonymous to zupełnie inny twór. Każdy może działać w ich imieniu, a ich aktywność nie wymaga ujawniania żadnych informacji o hakerach — tłumaczy Ferguson. — Sądzę, że hakerzy, których powinniśmy się naprawdę obawiać, to wcale nie ci, którzy szukają rozgłosu, ale tacy, którzy nikomu nie ufają.
Na stronie YourAnonNews (rodzaj biuletynu dla zwolenników ruchu Anonymous) można przeczytać: „Jesteśmy jak hydra, utnijcie nam głowę, a odrosną dwie".