Reklama

FBI rozbiła siatkę hakerów

Sześciu członków hakerskiej organizacji Lulzsec i Antisec udało się namierzyć i aresztować policji. Zarzuca się im m.in. włamania do Sony, sieci Fox, Visa, Mastercard i amerykańskiego Senatu

Publikacja: 07.03.2012 15:35

Jeden z aresztowanych hakerów, 27-letni Jeremy Hammond

Jeden z aresztowanych hakerów, 27-letni Jeremy Hammond

Foto: AFP PHOTO/CHICAGO POLICE DEPARTMENT

Do schwytania hakerów przyczynił się aresztowany w połowie ubiegłego roku nieformalny szef Lulzsec Hector Xavier Monsegur. Noszący pseudonim Sabu 28-letni włamywacz przyznał się do przeprowadzenia ataków na serwery Sony, Fox i PBS. FBI informuje, że jeżeli Sabu zostanie uznany winnym wszystkich ciążących na nim zarzutów czeka go wyrok 124 lat pozbawienia wolności. W tej sytuacji haker prawdopodobnie postanowił pójść na współpracę i wydał swoich kolegów.

Aresztowani zostali: Brytyjczycy — Jake Davis (19 lat), Ryan Ackroyd (25 lat), Irlandczycy — Darren Martyn (25 lat), Donncha O'Caerrbhail (19 lat) oraz Amerykanin Jeremy Hammond (podpisujące się Anarchaos). Zatrzymano również niewymienionego z nazwiska 17-latka z Londynu. Wszystkim zarzuca się wielokrotne włamania do systemów informatycznych i przechwytywanie danych.

Lulzsec (Lulz Security) to niezwykła organizacja hakerów. Ich wyczyny nagłaśniały media, a sami przestępcy kpili z policji. Założyli nawet telefoniczną infolinię, przez którą można było złożyć „zamówienie" na atak na serwery szczególnie nielubianych firm lub instytucji. Na liście ich zdobyczy nie brakuje banków, wielkich korporacji, a nawet instytucji rządowych (z powodzeniem zaatakowali nawet strony CIA, Senatu i brytyjskiej agendy do walki z przestępczością zorganizowaną Soca). Chociaż pozostawali anonimowi (a przynajmniej tak im się wydawało), starannie dbali o rozgłos prezentując się jako obrońcy wolności w sieci.

Aktywność Lulzsec zmniejszyła się w drugiej połowie ubiegłego roku, co prawdopodobnie miało związek z zatrzymaniem Monsegura. Według Rika Fergusona z firmy Trend Micro specjalizującej się w zabezpieczeniach danych, fala aresztowań oznacza koniec Lulzsec. Blisko z nią związana organizacja Anonymous będzie jednak działać dalej — uważa ekspert. — Anonymous to zupełnie inny twór. Każdy może działać w ich imieniu, a ich aktywność nie wymaga ujawniania żadnych informacji o hakerach — tłumaczy Ferguson. — Sądzę, że hakerzy, których powinniśmy się naprawdę obawiać, to wcale nie ci, którzy szukają rozgłosu, ale tacy, którzy nikomu nie ufają.

Na stronie YourAnonNews (rodzaj biuletynu dla zwolenników ruchu Anonymous) można przeczytać: „Jesteśmy jak hydra, utnijcie nam głowę, a odrosną dwie".

Reklama
Reklama

Ale część użytkowników obawia się, że jeżeli Sabu rzeczywiście współpracuje z policją, „wszyscy zobaczymy FBI przed swoimi drzwiami".

Sam Monsegur wyszedł na wolność za kaucją 50 tys. dolarów. Za pełną współpracę, w tym złożenie obciążających zeznań podczas procesu, liczy na odstąpienie od kary więzienia.

Według Barreta Browna, dziennikarza śledzącego poczyniania Anonymous, współpraca szefa grupy z FBI może być kompromitująca dla całego ruchu. — Był uwielbiany. Był liderem. Ludzie przychodzili do niego z informacjami. Bóg jeden wie, co jeszcze powiedział policji — mówi Brown agencji AP.

Jeszcze bardziej kompromitujące dla hakera są okoliczności aresztowania. Chwaląc się swoimi osiągnięciami miał zapomnieć o ukryciu adresu IP swojego komputera.

Nowe technologie
Podcast „Rzecz w tym”: Czy jesteśmy skazani na bipolarny świat technologiczny?
Nowe technologie
Chińska rewolucja w sztucznej inteligencji. Czy Ameryka traci przewagę?
Nowe technologie
Niewykrywalny bombowiec strategiczny Sił Powietrznych USA odbył pierwszy lot
Nowe technologie
Co mówią kury? Naukowcy opracowali tłumacza, użyli sztucznej inteligencji
Nowe technologie
Prof. Zybertowicz: AI może potraktować ludzkość jak budowniczy autostrad traktują mrowiska
Reklama
Reklama