Tekst z archiwum "Rzeczpospolitej"
Diesel opublikował pracę zatytułowaną "Teoria i konstrukcja termicznego motoru tłokowego przeznaczonego do zastąpienia maszyny parowej i innych maszyn znanych aktualnie."
W silniku dieslowskim powietrze jest tak mocno ściskane przez tłok, że rozgrzewa się w cylindrze do 800 st. Celsjusza, to wystarcza do zapłonu rozpylonej wtryskiwanej ropy. Nie ma gaźnika ani aparatu zapłonowego. Paliwem jest olej silnikowy, czyli cięższa frakcja ropy naftowej, uzyskiwana na końcu rafinacji, po benzynie; przed Dieslem substancja ta nie znajdowała racjonalnych zastosowań.
Rudolf Diesel, syn bawarskiego rzemieślnika, do dwunastego roku życia mieszkał w Paryżu, w pobliżu muzeum techniki, które odwiedzał gorliwie. Z powodu wojny francusko-pruskiej (1870) opuścił Paryż, zamieszkał w Augsburgu, gdzie słuchał wykładów w szkole przemysłowej. Tam natknął się na laboratoryjne kuriozum, z apalniczkę skonstruowaną w 1830 roku - pneumatyczny gadżet, w którym tłok sprężał powietrze zawarte w szklanej tubie, powodując takie rozgrzanie, że zapalał się knot z hubki.
Ta sama zasada posłużyła mu do skonstruowania słynnego silnika. "Patrząc na wielki wynalazek - napisze później Diesel - trudno odgadnąć, jak wyglądał początkowy pomysł. Pomiędzy pomysłem a końcowym wynalazkiem zawsze znajduje się praca i udręka wynalazcy. Już dokonany wynalazek zawsze głęboko różni się od pierwotnej wizji, nigdy nie osiąganej. Stąd te niesłychane stosy pomysłów-odpadów."