W 2000 r. jedna z moich spółek kupiła kilkanaście hektarów gruntu poprzemysłowego. Na tej działce znajdują się zdewastowane hale produkcyjne, a także stara baza paliw. Teraz inna moja spółka, do której działka została wniesiona aportem, otrzymała pismo, że powinna na swój koszt usunąć zanieczyszczenia. Czy to zgodne z prawem?
Urzędnicy mają rację, a czas na ewentualne zwolnienie się z odpowiedzialności za zanieczyszczenia nieruchomości już minął. Do czerwca 2004 r. władający powierzchnią ziemi musiał bowiem zgłosić do starosty zanieczyszczenie ziemi lub gleby albo niekorzystne przekształcenie terenu spowodowane przez inny podmiot przed 1 października 2001 r. Tak wynika z przepisów wprowadzających prawo ochrony środowiska z 2001 r. Ponadto jako „inny podmiot” nie był traktowany ten, którego następcą prawnym jest właściciel nieruchomości. Oznacza to, że gdy spółka przejmująca była następcą prawnym zanieczyszczającego glebę, jest odpowiedzialna za zanieczyszczenia, a zwłaszcza za rekultywację, zarówno w zakresie stosunków cywilnoprawnych, jak i prawa administracyjnego. Odrębną kwestią jest to, czy taka spółka zadbała o wzajemne rozliczenia ze zbywcą kosztów rekultywacji. Tak samo jest, gdy po tej spółce właścicielem działki stała się kolejna firma. Potwierdza to też niedawny wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z 3 marca 2008 r. (II OSK 14/07).
Podstawa prawna: art. 12 ust. 1 przepisów wprowadzających prawo ochrony środowiska (DzU z 2001 r. nr 100, poz. 1085 ze zm.)