Odpowiada [b]Jacek W. Kulig[/b], dyrektor techniczny Dryvit Systems
Usytuowanie pańskiego domu sprzyja rozwojowi życia biologicznego na elewacji. Również wilgoć wzmaga rozwój mikroorganizmów – stąd zazielenienia przy rynnach i na cokole, blisko gruntu. Domyślam się też, że chodzi o północną ścianę budynku, najmniej nasłonecznioną, zacienioną, a więc najbardziej podatną na powstawanie zazielenień.
Czy można temu zapobiegać? Jak najbardziej. Wystarczy systematyczny i prosty zabieg konserwacyjny, czyli umycie ściany z kurzu i pyłu na przykład wodą i miękką szczotką – oczywiście zanim pojawią się wyraźne zazielenienia. Trzeba to robić regularnie (na przykład raz na dwa – trzy lata, choć w szczególnych przypadkach co najmniej raz w roku), bo elewacja, jak każda inna powierzchnia, się brudzi.
A w sprzyjających warunkach środowiska zewnętrznego, na przykład w lesie, proces ten zachodzi szybciej i jego efekty są bardziej widoczne.
Jeśli mikroorganizmy już rozwinęły się na elewacji, konieczne jest usunięcie ich kolonii. Cel ten osiąga się przez stosowanie odpowiednich preparatów do mycia i konserwacji ścian. Należy pokryć nimi (zgodnie z instrukcją stosowania) całą czyszczoną powierzchnię. Najczęściej taki preparat nanosi się na odpowiednio przygotowaną ścianę (może być sucha lub zwilżona, w zależności od rekomendacji producenta) i po zalecanym czasie spłukuje. Tak odnowiona elewacja będzie wyposażona w ochronę mikrobiologiczną, ponieważ specjalistyczne preparaty zawierają biocydy, które przeciwdziałają rozwojowi mikroorganizmów. Po umyciu powierzchnię można odświeżyć, malując farbą elewacyjną. To również zaradzi niewielkim uszkodzeniom elewacji, które mogą powstać podczas mycia i czyszczenia oraz eksploatacji. Czasem wystarczy odnowić jedynie fragmenty, ale lepszy rezultat daje odświeżenie całej ściany. Systematyczna konserwacja ścian zewnętrznych pozwala uniknąć kłopotów z zazielenieniami.