Jak zauważa Marcin Jańczuk z Metrohouse, lokale na parterze cieszyły się większą popularnością w czasie boomu na rynku. – Ograniczona wówczas podaż powodowała zwiększone nimi zainteresowanie. Takie mieszkania można było nabyć po cenach niższych o kilka procent – przypomina Marcin Jańczuk. Przyznaje jednak, że zarówno na rynku pierwotnym, jak i wtórnym partery sprzedają się wolniej niż podobne lokale na wyższych kondygnacjach.
– Odkąd jednak powstają osiedla strzeżone, wzrasta poczucie bezpieczeństwa ich mieszkańców. To zaś przekłada się na zwiększenie grupy potencjalnych zainteresowanych parterami – ocenia Jańczuk. Przyznaje, że preferowanym przez klientów rozwiązaniem jest często tzw. podwyższony parter, czyli kondygnacja pomiędzy typowym parterem a pierwszym piętrem. – Mimo że lokum formalnie znajduje się na parterze, jego mieszkańcy nie mają często takiego wrażenia – mówi przedstawiciel Metrohouse.
[srodtytul]Z ogródkiem w cenie[/srodtytul]
W agencji Bracia Strzelczyk aż 20 proc. ofert sprzedaży to lokale na parterze, głównie w nowych budynkach, powstałych po 1990 roku.
– Jeśli takie mieszkania są położone w środku osiedli, mają taras lub ogródek, to sprzedają się znacznie lepiej niż te na wyższych piętrach, a ich ceny nie odstają od innych – opowiada Leszek Baranowski z agencji Bracia Strzelczyk. Inaczej jest, gdy oferowany lokal położony jest przy głośnej ulicy. Wówczas jego ceny są nawet o 10 – 15 proc. niższe niż mieszkań położonych wyżej w tym samym budynku.
Pośrednicy z agencji Emmerson zauważają z kolei, że dziś, kiedy mamy rynek klienta i nadpodaż ofert, klienci wybierają optymalne dla siebie rozwiązania. Jeśli parter, to koniecznie z ogródkiem, i to nie symbolicznym. – Lokum na parterze musi być w nowym budownictwie i mieć wyposażenie kuchni i łazienki – mówi Waldemar Oleksiak z agencji Emmerson. Zauważa on, że mieszkania na parterze przy zatłoczonych ulicach najczęściej są kupowane na działalność handlowo-usługową.