– Dekoniunktura spowodowała, że deweloperzy, którzy zdecydowali się rozpocząć inwestycje apartamentowe, stosują dwa rozwiązania mające usprawnić sprzedaż – mówi Michał Klauzo ze spółki ECC Real Estate, która buduje apartamentowiec przy ul. Puławskiej w Warszawie. – Pierwsze to obniżanie standardu nieruchomości i wprowadzanie niższych cen sprzedaży. Drugie polega na podnoszeniu standardu przy założeniu, że ceny w segmencie apartamentowym wymagają uzasadnienia nie tylko bardzo dobrą lokalizacją, ale też prestiżowym wykończeniem części wspólnych. ECC wybiera drugi wariant, licząc, że jedną z korzyści dzisiejszej sytuacji na rynku będzie wykrystalizowanie się rzeczywistego segmentu apartamentów – podkreśla Klauzo.
Apartamenty w stołecznej inwestycji ECC, które mają być gotowe w 2011 r., kosztują od 9,9 do 24 tys. zł za mkw. Klienci mogą jednak liczyć nie tylko na negocjacje cen, ale też... na samochód. Fiata 500 dostanie każdy, kto kupi apartament do 30 listopada br.
Michał Okoń z Marvipolu ocenia zaś, że na kupowanie prawdziwych apartamentów zawsze jest dobry czas. – A dziś sytuacja jest bardziej sprzyjająca niż np. rok temu – uważa Michał Okoń. Powód? Polskę ominęła recesja, a świat z recesji zaczyna wychodzić. – Taniej już nie będzie. Warto więc kupować w dołku cenowym. W przypadku zakupu inwestycyjnego zysków można się spodziewać za kilka lub kilkanaście miesięcy – zapewnia Michał Okoń.
Według niego na projekty apartamentowe w pełnym znaczeniu tego słowa miejsce na rynku ciągle jest. – Mniej niż 10 proc. mieszkań nazywanych apartamentami jest nimi faktycznie – twierdzi.
[srodtytul]Rabaty za gotówkę[/srodtytul]