Mieszkaniec Łodzi postanowił wybudować niewielki pawilon (12 mkw.), by prowadzić w nim kolekturę totolotka. Początkowo wszystko szło gładko. Otrzymał pozwolenie na budowę, następnie zlecił wykonanie.
Problemy się zaczęły, kiedy górę wzięła niecierpliwość. Zamiast poczekać, aż powiatowy inspektor nadzoru budowlanego wyda pozwolenie na użytkowanie, zaczął prowadzić kolekturę. Z tego powodu nadzór budowlany wymierzył mu karę 5 tys. zł. Łodzianin odwołał się do wojewódzkiego nadzoru budowlanego, ale nic nie wskórał, bo sprawa wróciła do inspektoratu powiatowego do ponownego rozpoznania.
[srodtytul]Wysoka kara[/srodtytul]
Według wojewódzkiego inspektora kara została źle naliczona i trzeba ją wymierzyć jeszcze raz. Ostatecznie łodzianin ma zapłacić 75 tys. zł. „Daleki jestem od lekceważenia prawa – pisze do „Rz” – ale są sytuacje, kiedy urzędnik powinien rozróżnić stopień przewinienia i kara powinna być adekwatna do stopnia zagrożenia spowodowanego tym czynem. Mój niewielki pawilon zaliczono do kategorii XVII obiektów budowlanych, czyli do tej samej, do której ustawodawca zalicza duże budynki, m.in. domy towarowe, hale targowe, dyskoteki czy budynki dworcowe. Muszę więc zapłacić taką samą karę, jaką zapłaciliby właściciele wspomnianych obiektów”.
[srodtytul]Twarde prawo[/srodtytul]