Program, który ogłosił w piątek w nocy naszego czasu prezydent Barack Obama, ma być wprowadzony w pięciu stanach najbardziej dotkniętych przez kryzys na rynku nieruchomości. Chodzi o Kalifornię, Arizonę, Nevadę, Florydę i Michigan – a więc takie, w których domy straciły na wartości ponad 20 procent, a do góry poszybowało bezrobocie. Pieniądze mają zostać przeznaczone głównie na pomoc tym właścicielom domów, którzy stracili pracę oraz których zadłużenie znacząco przekracza wartość nieruchomości.

Zanim pękła wielka bańka na rynku nieruchomości, miliony Amerykanów bez problemów podpisywały umowy kredytowe na zakup domów. Gdy rozpoczął się kryzys, dla rzeszy posiadaczy domów amerykański sen przemienił się jednak w amerykański koszmar. Jak podaje CBS News, w ciągu ostatnich dwóch lat na wartości straciło jednak aż 59 milionów domów, a rynek skurczył się o około 4,9 biliona dolarów. 10,7 mln osób jest dziś winnych bankom więcej niż ich nieruchomość. Jednocześnie szybko zwiększające się bezrobocie, które wzrosło w okolice rekordowego poziomu 10 procent, sprawiło, że wiele osób nie było w stanie spłacać rat. Z tego powodu w ciągu ostatnich trzech lat banki odebrały już niespłacającym długów właścicielom prawie 6 milionów domów, a w 2010 roku mogą przejąć kolejne 3 miliony. W niektórych miastach opustoszały praktycznie całe dzielnice.

Z danych ujawnionych ostatnio w raporcie Stowarzyszenia Kredytodawców Hipotecznych (Mortgage Bankers Association) wynika, że łączna liczba kredytobiorców, którzy mają problemy ze spłatą pożyczek – od takich, którzy zalegają ze spłatą chociaż jednej raty, po takich, których dom wkrótce zostanie przejęty przez wierzycieli – wzrosła z 11 proc. do rekordowych 15 proc.