– Na rynku wtórnym sukcesywnie przybywa nowych mieszkań odebranych do użytku przez swych właścicieli w ciągu ostatnich dwóch – trzech lat. Lokale te były kupowane po najwyższych stawkach, w szczycie hossy. Siłą rzeczy takie oferty wystawiane są po cenach odbiegających od obecnych realiów, bo sprzedającym trudno jest się pogodzić z myślą, że mieliby oddać mieszkanie za kwotę niższą od tej, jaką sami w nie zainwestowali – tłumaczy Marcin Drogomirecki z portalu Oferty.net.
Jak wynika z wyliczeń portalu Szybko.pl, obecnie około jednej trzeciej wszystkich warszawskich mieszkań z drugiej ręki można kupić za 7 – 8 tys. zł za mkw. – Jest to przedział cenowy, w którym najłatwiej znaleźć ofertę. Liczba tych lokali w porównaniu z zeszłym rokiem wzrosła prawie o 7 proc. – szacuje Marta Kosińska.
Najbardziej według Szybko.pl, bo o 4,6 proc. w ciągu roku, skurczyła się podaż mieszkań najdroższych, za więcej niż 10 tys. zł za metr, które stanowią obecnie w tym portalu ok. 13 proc. całej podaży.
– Z miesiąca na miesiąc zwiększa się liczba wejść internautów oglądających poszczególne oferty. Poszukiwania coraz częściej zawężają się do samej Warszawy lub nawet okolic jak najbliżej centrum. W czasie hossy klienci kupowali cokolwiek, byleby tylko cena była w miarę rozsądna, więc bardzo dobrze sprzedawały się lokale na peryferiach. Dziś wielu poszukiwaczy M jest gotowych kupić droższe mieszkanie, ale bliżej centrum – opowiada Marcin Drogomirecki.
Na razie maleje podaż najtańszych lokali trafiających na rynek, biorąc pod uwagę cenę mkw. Według portalu Szybko.pl rok temu ok. 1 proc. lokali w całej podaży kosztowało do 6 tys. zł za mkw., a obecnie jest ich 0,3 proc. W portalu Oferty.net zaledwie 0,2 proc. mieszkań kosztuje dziś do 5 tys. zł, a 1,6 proc. całej podaży to oferty za 5 – 6 tys. zł za mkw.