– Za 30-metrowy pawilon będę musiał płacić prawie 4 tys. zł miesięcznie. Do tego trzeba doliczyć prąd i ogrzewanie. To są kosmiczne kwoty, na które nas nie stać – mówi zdenerwowany Marek Moren handlujący na błoniach Stadionu Dziesięciolecia.
Wczoraj niezadowoleni kupcy spotkali się z władzami spółki [link=http://www.zyciewarszawy.pl]Marywilska 44[/link], która odpowiada za budowę hal i zarządzanie obiektem. Handlarzom została przedstawiona oferta obniżki czynszu. – Zaproponowaliśmy 15 proc. rabatu. Zamiast 115 zł za mkw. kupcy będą mogli płacić przez trzy lata tylko 100 zł – mówi Cezary Bunkiewicz, prezes spółki Marywilska 44.
Zdaniem kupców, obniżka jest symboliczna. – 15 złotych rabatu to kpina, a nie poważna oferta – mówi Tadeusz Walczak. – Jeżeli nic się nie zmieni, a zarząd nie podejmie z nami poważnych rozmów, to na Marywilską nie przejdziemy.
Wydaje się, że negocjacje utknęły w martwym punkcie, gdyż przedstawiciele spółki twierdzą, że dalsze obniżki opłat za wynajem są niemożliwe. – Taka kwota wynika z kosztów utrzymania i eksploatacji tego obiektu – mówi Bunkiewicz.
Jednak kwestie związane z wysokością czynszu nie są jedynym problemem. Kupcy nie mogą dojść do porozumienia także w sprawie godzin otwarcia centrum. – Z władzami dzielnicy ustaliliśmy, że hale będą czynne między godz. 6 a 20. I jedni chcą pracować dłużej, a inni zaczynać wcześniej. Wszystkim nie dogodzimy – mówi Bunkiewicz.