Demonstracja z okazji Międzynarodowego Dnia Lokatora

10 tys. nowych mieszkań komunalnych domagali się protestujący na ulicy lokatorzy. A po wiecu pojawili się na mieszkaniowych konsultacjach miasta. – To wyborcza zagrywka – ocenili po spotkaniu

Publikacja: 05.10.2010 03:54

Manifestujący lokatorzy przeszli ulicami miasta

Manifestujący lokatorzy przeszli ulicami miasta

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

Mieszkanie prawem, nie towarem – z takim m.in. transparentem stała wczoraj pod budynkami sądów 30-osobowa grupa warszawiaków. W taki sposób demonstrowali z okazji Międzynarodowego Dnia Lokatora.

– Coraz więcej jest bezdomnych – grzmiał Piotr Ikonowicz związany z Warszawskim Stowarzyszeniem Lokatorów. – A miasto nic nie robi, by ich problemy rozwiązać.

– Ratusz na bruk nas wyrzuca. Kamienicznikom oddaje – krzyczeli zgromadzeni.

Po krótkim wiecu przeszli prosto na [link=http://www.zyciewarszawy.pl]ul. Smolną[/link], gdzie ratusz zorganizował Warszawskie Spotkania Mieszkaniowe. 

– Zbieżność terminów to przypadek – tłumaczyła wicedyrektor Biura Polityki Lokalowej Katarzyna Łęgiewicz. – Pomysł spotkań to wyjście naprzeciw potrzebom mieszkańców.

Ale wczorajsze oczekiwań tych, co przyszli, nie spełniło. Już w czasie prezentacji sytuacji mieszkań komunalnych w stolicy na sali, gdzie zgromadziło się ok. 100 osób, słychać było buczenie. – Co nas to obchodzi?! – krzyczała pani z końca sali, wysłuchując informacji o 94 tys. mieszkań komunalnych w mieście.

– Nie interesuje nas wasz pięcioletni plan. My mieszkań nie mamy – denerwował się starszy pan.

Wrzenie na sali udało się moderatorom opanować, dopuszczając do głosu zebranych. Dyrektor Łęgiewicz odpowiadała na bloki pytań.

Pani Wanda łamiącym się głosem opowiadała, jak to urzędnik ruderę jej proponował, a nie lokal. – Sześć lat czekam w kolejce na komunalne mieszkanie, jak śmieć jestem traktowana – mówiła. Sala nagrodziła ją oklaskami.

Pani Jolanta z WSL dopytywała się, dlaczego miasto nie uwzględnia kryterium dochodowego. – Niektórzy wille mają, a w komunalnym mieszkają – krzyczała.

Dyrektor Łęgiewicz próbowała tłumaczyć, że nie ma możliwości weryfikowania zarobków, gdy lokator już mieszkanie dostał. – Ono z mocy prawa należy się na czas nieokreślony – wyjaśniała. Sala nie słuchała.

Pani Iwona przypominała, że w stolicy jest 700 tzw. strychowców, którzy nie mają praw do wyremontowanych przez siebie poddaszy. A kolejna uczestniczka spotkania dziwiła się, że nie może dziedziczyć lokalu po cioci. – Bo po cioci się nie należy – tłumaczył urzędnik. Wiele osób skarżyło się na kamieniczników, którzy po zwrocie budynku dramatycznie podwyższają czynsze.

– Niczego nowego się nie dowiedziałam, a swojej sprawy też tu nie załatwię – mówiła starsza pani, opuszczając salę.

Ratusz przewidział na razie cztery spotkania mieszkaniowe. – To tylko zagrywka przedwyborcza – ocenił Oskar Hejka ze stowarzyszenia Strona Społeczna, które domaga się tzw. Okrągłego Stołu Mieszkaniowego przy radzie miasta.

[i]Czytaj też w [link=http://www.zyciewarszawy.pl/artykul/13,520916_Lokatorzy_maja_glos.html]Życiu Warszawy[/link][/i]

Mieszkanie prawem, nie towarem – z takim m.in. transparentem stała wczoraj pod budynkami sądów 30-osobowa grupa warszawiaków. W taki sposób demonstrowali z okazji Międzynarodowego Dnia Lokatora.

– Coraz więcej jest bezdomnych – grzmiał Piotr Ikonowicz związany z Warszawskim Stowarzyszeniem Lokatorów. – A miasto nic nie robi, by ich problemy rozwiązać.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Nieruchomości
Remonty 2025. Na jakie prace decydują się Polacy
Nieruchomości
Biura premium są jak magnes. Centrum kontra inne dzielnice
Nieruchomości
Rynek wtórny. Tak sprzedający wyceniali mieszkania w kwietniu
Nieruchomości
Boom na działki. Ziemia jest coraz cenniejsza
Nieruchomości
Biurowce czekają na powrót „statecznego” kapitału
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem