Kongres, na którym były reprezentowane wszystkie organizacje rewindykacyjne, a głos zabierali m.in. przedstawiciele Międzynarodowej Organizacji Własności Nieruchomej z siedzibą w Brukseli, Komitetu Zadośćuczynienia Ofiarom Holokaustu z USA oraz World Jevish Restitution Organisation z Izraela, zebrał się w szczególnej sytuacji. W marcu minister Skarbu Państwa oznajmił, że z powodu trudnej sytuacji finansowej zawiesza prace nad projektem ustawy reprywatyzacyjnej.
– Projekt był zły, ale odstąpienie od niego jest jeszcze gorsze – mówił Stanisław Ziemecki z Polskiego Towarzystwa Ziemiańskiego.
Liczbę poszkodowanych różnymi aktami nacjonalizacyjnymi szacuje się na 3 mln, a wartość upaństwowionego mienia na ponad 100 mld zł.
– Państwo przejęło 400 tys. obiektów przemysłowych, 1,8 mln ha prywatnych lasów, 2,7 mln ha ziemi, 57 tys. stawów, 12 tys. dworków i pałaców (przetrwało zaledwie 2,7 tys.) i prawie 1,5 tys. aptek. Wszystko bez odszkodowania. Zagrabiono przedmioty o wartości historycznej lub artystycznej – podawał Mirosław Szypowski, prezes Ogólnopolskiego Porozumienia Organizacji Rewindykacyjnych.
Próby generalnego rozwiązania kwestii reprywatyzacyjnych nie przyniosły efektu. – Nie ma woli politycznej, nikt nie chce naruszać społecznego status quo – oceniał poseł Artur Górski (PiS).