Jak walczyć z wysokim spreadem

Zadłużając się na mieszkanie w obcej walucie, nie patrz jedynie na marże banków. To spread walutowy może być groźniejszy. W jednym banku wynosi on np. 5 procent, a w innym nawet ponad 10 proc.

Aktualizacja: 04.07.2011 13:59 Publikacja: 04.07.2011 08:20

Jak walczyć z wysokim spreadem

Foto: Rzeczpospolita, Paweł Gałka paweł gałka

Spread walutowy to procentowa różnica pomiędzy kursem sprzedaży a kursem zakupu waluty w banku. Po kursie kupna (niższym) kantor i bank odkupią od nas walutę, a po kursie sprzedaży (wyższym) nam ją sprzedadzą. Różnica między kursem sprzedaży a kursem kupna to zysk handlującego walutą. Przyjęło się spread wyrażać procentowo. Tak dowiadujemy się, o ile procent kurs sprzedaży jest wyższy od kursu kupna – wyjaśnia Maciej Chyziak, ekspert Invigo.

I tak dopłacisz

W najpopularniejszej dziś, poza złotym, walucie kredytów hipotecznych, czyli w euro, spread w zależności od banku wynosi od 5 do ponad 10 proc. – W momencie wypłaty kredytu bank „odkupuje" od nas walutę, którą udostępnił nam w ramach kredytu, a przy spłacie raty „sprzedaje" nam ją. Np. gdybyśmy dziś wzięli 100 tys. euro kredytu hipotecznego, bank wypłaciłby nam 390 tys. zł po kursie kupna 3,90 zł. Gdybyśmy jutro chcieli całość kredytu spłacić, musimy już na to wydać 410 tys. zł – po kursie sprzedaży euro 4,10 zł – mówi Maciej Chyziak.

Krzysztof Oppenheim, doradca finansowy z firmy Oppenheim Enterprise, twierdzi, że na spreadzie nie da się nie stracić. – Skoro decydujemy się na kredyt walutowy, musimy się z tym pogodzić. Ważne jednak, aby koszty spreadu znać przed wyborem konkretnego banku. Wtedy mamy szansę na skorzystanie z tańszej wersji. Przy kredycie walutowym – poza marżą – ważnym parametrem wpływającym na ogólną cenę kredytu jest właśnie spread – podkreśla Krzysztof Oppenheim i dodaje: – Jeśli więc rozważamy ofertę dwóch banków z identyczną marżą (przyjmując, że w obydwu bankach podobne są też pozostałe koszty kredytu), to warto się zorientować, jaką wysokość spreadu stosuje dany bank. I dopiero wtedy wybrać konkretną ofertę – radzi. Wysokość spreadu możemy sprawdzić na stronie internetowej danego banku.

Rekomendacja – nowym

A jak nowi kredytobiorcy mogą zabezpieczyć się przed spreadem walutowym?

– Klienci zainteresowani kredytem indeksowanym kursem waluty obcej mogą skorzystać z opcji zapewnionej im w Rekomendacjach Komisji Nadzoru Finansowego. Dają one możliwość spłaty kredytu bezpośrednio w walucie obcej oraz żądania wypłaty kredytu w walucie obcej, co pozwala na uniknięcie spreadu w momencie wypłaty – mówi Agnieszka Nierodka z Fundacji na rzecz Kredytu Hipotecznego. – Do kwestii spłaty kredytu bezpośrednio w walucie obcej trzeba jednak podejść rozważnie, kalkulując opłacalność takiej operacji.

Sytuacja osób, które zaciągnęły kredyt indeksowany przed lipcem 2009 r. (czyli przed wejściem w życie rekomendacji S II), jest nieco trudniejsza. – Ci kredytobiorcy, aby skorzystać z możliwości spłaty kredytu w walucie obcej, muszą podpisać aneks do umowy kredytowej. Niestety, część banków pobiera za aneksy wysokie opłaty, co w znacznym stopniu niweluje opłacalność takiego przedsięwzięcia – mówi Agnieszka Nierodka.

Trzeba pamiętać, że – zgodnie z rekomendacją II – bank jest zobowiązany do umożliwienia dokonania takiej zmiany tylko raz w ciągu okresu spłaty kredytu – czyli klient nie może przynosić do banku raz złotych, a raz np. franków czy euro. Niektóre banki dają klientom możliwość dokonania takiej zmiany wielokrotnie, ale jest to opcja dosyć kosztowna – zwraca uwagę Agnieszka Nierodka.

Okienko czy przelew?

Jeśli zdecydujemy się na zmianę sposobu spłaty kredytu, trzeba jakoś walutę pozyskać. – Udając się w tym celu do kantoru, zaoszczędzimy kilka groszy na jednym franku. Podczas gdy średni kantorowy kurs sprzedaży EUR/PLN wynosi od kilku dni 4,02, to średni bankowy – 4,10 – mówi Mikołaj Fidziński, analityk porównywarki finansowej Comperia.pl.

Ile można więc realnie zaoszczędzić? – Przyjmijmy, że klient zaciąga 30-letni kredyt w euro w wysokości 200 tys. zł (gdy wartość nieruchomości wynosi 300 tys. zł). Płaci miesięczną ratę w wysokości 1 050 zł, co mniej więcej odpowiada średniej racie takiego kredytu w polskich bankach. Gdyby zdecydował się nie spłacać swej raty w złotych, dając zarobić swemu kredytodawcy na przewalutowaniu, ale wykupić euro w kantorze, kosztowałoby go to 1 029,50 zł. To ponad 20 zł różnicy – wylicza Mikołaj Fidziński. – W przybliżeniu można stwierdzić, że taki zabieg w perspektywie całego kredytu dałby mu oszczędność na poziomie 7380 zł. Stopy procentowe czy kursy walut mogą rosnąć i spadać, ale różnica w racie spłacanej bezpośrednio w walucie i po kursie bankowym nadal będzie w granicach 20 zł.

Mając w portfelu kupioną taniej niż w banku walutę, należy udać się teraz do okienka banku i wpłacić ratę. – Taka wpłata, w zależności od banku nie kosztuje nic albo symbolicznie. Jednocześnie, wizyta w kantorze i w oddziale banku rodzi nie tylko koszty związane z transportem, ale ponosimy koszt „straconego" w ten sposób czasu – mówi Fidziński.

Innym sposobem na ominięcie spreadu jest przelew z konta walutowego. Z analiz Comperii.pl. wynika, że prowadzenie rachunku walutowego nie jest bardzo drogie. – Sporo banków wcale nie pobiera opłat za otwarcie i prowadzenie takiego konta, a np. Millennium Bank rezygnuje ze standardowej opłaty miesięcznej w wysokości 1 euro, jeśli jest wskazane, że chodzi o rachunek do obsługi kredytu hipotecznego.

Patrz też: Wpływ spreadu na ratę kredytu

Jak spread wpływa na zadłużenie i ratę kredytową?

Agnieszka Nierodka Fundacja na rzecz Kredytu Hipotecznego:

– Załóżmy, że klient spłaca kredyt indeksowany do CHF w wysokości 300 tys. zł, oprocentowany w wysokości 4 proc., okres spłaty wynosi 30 lat (360 rat). Gdyby nie było spreadu walutowego, rata wyniosłaby 1432,25 zł.

Obecnie minimalny spread dla CHF na rynku to ponad 16 groszy. Kredyt zostanie klientowi wypłacony po kursie 3,0642 zł za franka (czyli klient ma do spłaty 97 904,84 CHF), a kredyt ma być spłacony po kursie 3,2254 (zatem klient ma do spłaty 315 782,26 PLN). W takim wypadku rata kredytowo-odsetkowa wyniosłaby 1507,60 zł. Klient dopłaciłby więc w racie nieco ponad 75 złotych z tytułu kosztu spreadu.

Dla porównania – najwyższy spread na rynku wynosi obecnie nieco ponad 40 groszy. Rozpatrywany w przykładzie kredyt zostałby wypłacony po kursie 2,9380 zł za franka, a spłacany – po kursie 3,3465. Zatem klientowi stawia się do dyspozycji 102 110,30 CHF, co po przeliczeniu na złote daje do spłaty około 341 721 zł!

Miesięczna rata takiego kredytu wyniesie już około 1631,40 zł – czyli o blisko 200 złotych niż rata bez spreadu. Trzeba jednak pamiętać, że także banki ponoszą koszt spreadu walutowego przy pozyskiwaniu waluty. Zwykle wysokość spreadów rynkowych ocenia się, porównując je ze średnim spreadem NBP (w rozpatrywanym w przykładzie okresie wyniósł on około 6 groszy), trzeba jednak pamiętać, że banki nie kupują walut po kursach średnich, ale nieco drożej.

Warto także ponownie pokreślić, że wysokim spreadem banki rekompensują sobie zazwyczaj niskie marże lub prowizje kredytowe. Wydaje się zatem, że regulacyjne ograniczenie spreadów lub nawet ich likwidacja przyczyni się raczej do podniesienia, a nie ograniczenia kosztów kredytu.

W ten sposób koszty te byłyby bardziej przejrzyste dla konsumenta (klientowi łatwiej jest ocenić ofertę kredytową, biorąc pod uwagę np. poziom marży, a nie dodatkowy koszt związany ze spreadem), ale klientowi nie przyniosłoby to zbyt dużej ulgi finansowej.

Krzysztof Oppenheim, doradca finansowy Oppenheim Enterprise:

– Banki bardzo zaniżają kurs kupna, a jest to kurs stosowany przez bank przy uruchomieniu kredytu. Jest on zdecydowanie niższy od kursów w kantorze – różnica dochodzi nawet do 25 gr na 1 euro! Jeśli spojrzymy na kursy sprzedaży, okazuje się, że w tym wypadku banki wcale aż tak bardzo nie zawyżają ceny euro.

W tym wypadku kursy w bankach są bardzo zbliżone i są droższe od ceny euro w kantorze o ok. 10 groszy. Kurs sprzedaży jest stosowany przez bank przy spłacie kredytu. Jest to bardzo przemyślana polityka. Przy uruchomieniu kredytu klient nie ma bowiem wyboru – musi zdać się na tabelę kursów walut stosowaną przez dany bank.

Natomiast przy spłacie kolejnych rat ten wybór już klient posiada. Albo zdaje się na kurs stosowany przez bank, albo idzie do kantoru, tam kupuje euro, a potem wpłaca tę kwotę w kasie banku.

Zakładając, że nasza rata wynosi 300 euro, przy zakupie tej waluty w kantorze nie zarabiamy aż tak wiele – około 30 zł. Gdyby różnica była większa i wynosiła np. 100 zł na racie, to z pewnością większość kredytobiorców korzystałaby z tej możliwości.

Banki ustaliły więc kurs sprzedaży euro na takim poziomie, aby coś tam zarobić, ale żeby klientowi nie opłacało się ganiać po mieście z gotówką, szukać kantoru, a potem odstać jeszcze w kolejce do kasy banku, by spłacić ratę kredytu. Czas to pieniądz i bankowcy wiedzą o tym doskonale. I, jak widać, pięknie wykorzystują tę wiedzę w praktyce.

Maciej Chyziak, ekspert firmy Invigo

– Osoby, które dziś myślą o kredycie, powinny pamiętać, że zgodnie z postanowieniami rekomendacji S II klient ma możliwość wyboru, czy chce spłacać kredyt walutowy w PLN czy bezpośrednio w walucie, do której jest indeksowany kredyt.

Natomiast klientowi, który już spłaca raty kredytu walutowego, bank – zgodnie z zaleceniami wspomnianej rekomendacji – musi umożliwić, na jego wniosek, spłatę rat w danej walucie przy kredycie indeksowanym kursem waluty obcej. Niestety, mała cześć klientów korzysta z tej możliwości i spłaca raty obarczone dodatkowym kosztem spreadu walutowego.

O ile klient może obniżyć swoją ratę, jeśli skorzysta z możliwości jej opłaty bezpośrednio w walucie (chodzi o kredyt 300 tys. zł, indeksowany do euro, okres spłaty: 30 lat)

• rata w banku z 5-proc. spreadem: 1395,76 PLN lub 341,70 EUR

• rata w banku z 10-proc. spreadem: 1458,08 PLN lub 348,26 EUR

Gdyby klient kupił euro w kantorze (gdzie spread jest niższy) i zaniósł do banku, koszt raty w PLN wyniósłby:

• w banku ze spreadem 5 proc. – 1373,64

• w banku ze spreadem 10 proc. – 1400,01

Mikołaj Fidziński, analityk porównywarki finansowej Comperia.pl

– Rekomendacja S II wydana przez Komisję Nadzoru Finansowego i obowiązująca od połowy 2009 roku daje możliwość spłaty kredytu walutowego bezpośrednio w walucie, w jakiej został zaciągnięty.

Zakupując ją w kantorze i wpłacając w placówce albo regulując zobowiązanie z konta walutowego, ominie się kosztowny bankowy spread, który w niektórych bankach wynosi nawet kilkadziesiąt groszy. Niestety, aby spłacać swój kredyt w taki sposób, należy zmienić warunki umowy kredytowej.

A to kosztuje. Cena aneksu do dokumentu to nawet do kilkuset złotych w zależności od banku (przykładowo: ING Bank Śląski pobiera 100 zł, PKO BP – 150 zł, Alior Bank – 50 zł, Kredyt Bank – 200 zł, Millennium Bank – 500 zł, Getin Bank – 0,8 proc. kwoty zadłużenia w chwili sporządzania aneksu, opłata w złotych wg kursu NBP). Ważna rzecz – formę spłacania kredytu można zmienić tylko raz w czasie całej spłaty.

 

 

 

Spread walutowy to procentowa różnica pomiędzy kursem sprzedaży a kursem zakupu waluty w banku. Po kursie kupna (niższym) kantor i bank odkupią od nas walutę, a po kursie sprzedaży (wyższym) nam ją sprzedadzą. Różnica między kursem sprzedaży a kursem kupna to zysk handlującego walutą. Przyjęło się spread wyrażać procentowo. Tak dowiadujemy się, o ile procent kurs sprzedaży jest wyższy od kursu kupna – wyjaśnia Maciej Chyziak, ekspert Invigo.

Pozostało 96% artykułu
Nieruchomości
Robyg wybuduje osiedle przy zabytkowym browarze Haasego. Prawie 1,5 tys. mieszkań
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Rynek nieruchomości rok po powołaniu rządu. Ile dowiozły ministerstwa?
Nieruchomości
Mieszkaniówka na karuzeli
Nieruchomości
Polska centralna. Magnes na firmy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nieruchomości
Przez wynajem na doby wspólnota zapłaci więcej