Zgodnie z tym wyrokiem mBank ma zapłacić klientom odszkodowanie za stosowanie bezprawnej (gdyż zbyt ogólnikowej) klauzuli, na podstawie której mógł zmieniać stopę oprocentowania rat kredytu hipotecznego nominowanego we frankach.
Łódzki Sąd Okręgowy 3 lipca 2013 r., a następnie Sąd Apelacyjny nie szczędziły krytyki zaskarżonej klauzuli i uznały ją za niedozwoloną. Stwierdziły, że kredytobiorcy mogą się domagać zwrotu bezprawnych nadpłat jako świadczenia nienależnego lub odszkodowania. Przeciętny klient mBanku stracił 6,5 tys. zł, i to tylko w okresie od stycznia 2009 r. do lutego 2010 r., którego ten pozew dotyczy.
Czytaj także: Frankowicz wygrał spór o PIT od umorzonego kredytu - wyrok NSA
Był to jednak proces o stwierdzenie zasadności żądań 1247 kredytobiorców w tym grupowym postępowaniu. Aby otrzymać konkretne kwoty, muszą być może jeszcze raz się procesować. Małgorzata Rothert, miejski rzecznik konsumentów w Warszawie, oraz pełnomocnik kredytobiorców adwokat Iwo Gabrysiak wybrali tę formę pozwu, aby uniknąć trudności, jakie napotykały inne pozwy zbiorowe w pierwszych latach po wprowadzeniu w Polsce tej procedury. Konieczne okazało się bowiem grupowanie czy ujednolicanie roszczeń.
Sprawa ta była już rozpatrywana w Sądzie Najwyższym, który wyrokiem z maja 2015 r. zwrócił ją Sądowi Apelacyjnemu w Łodzi do ponownego zbadania. Wskazał, że uznanie klauzuli z umowy kredytowej za bezprawną nie oznacza jeszcze, że kredytobiorcy ponieśli szkodę.