Wywłaszczani pod inwestycje mają problemy z uzyskaniem na czas odszkodowania. Urzędy wojewódzkie chcą zmian. W Sejmie jest już ich projekt.
Nie ma środków
– Trafiają do nas skargi od wywłaszczonych z nieruchomości na podstawie specustawy drogowej – mówi Małgorzata Świętczak, zastępca dyrektora Zespołu Prawa Cywilnego w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. – Nierzadko latami muszą czekać na pieniądze, tymczasem na ich nieruchomościach rusza budowa drogi.
Dlaczego tak się dzieje? Specustawa drogowa znacznie upraszcza i skraca załatwianie formalności budowlanych. Kilka decyzji administracyjnych zastępuje jedna. Obejmuje ona m.in. wywłaszczenie oraz pozwolenie na budowę. Niezależnie zaś od postępowania w sprawie jej wydania toczy się odrębnie postępowanie o odszkodowanie. Prowadzi je wojewoda. Teoretycznie postępowanie o odszkodowanie powinno trwać tylko 30 dni.
— Znam przypadki, kiedy dopiero po kilkunastu miesiącach rozpoczynał się przetarg wyłaniający rzeczoznawcę, który miał przygotować operaty szacunkowe dla wywłaszczonych nieruchomości – mówi dyrektor Świętczak.
30 dni z sufitu
Trzydziestodniowy termin nijak się ma do rzeczywistości – twierdzi Piotr Klimczak, dyrektor Wydziału Gospodarki Nieruchomościami i Geodezji w Łódzkim Urzędzie Wojewódzkim. – Samo przeprowadzenie wszystkich czynności związanych z ustaleniem i wypłatą odszkodowania trwa co najmniej 60 dni. W tej chwili prowadzimy ok. 4,5 tys. postępowań odszkodowawczych. Zajmują się nimi tylko 22 osoby.