Eksperci Instytutu Ekonomicznego NBP, analizując dane za III kwartał 2012 r., przyznają, że mamy do czynienia z dalszym, choć niewielkim, spadkiem cen mieszkań w największych miastach (ofertowych i transakcyjnych). Podkreślają, że obniżki na rynku pierwotnym przełożyły się na spadki na rynku wtórnym.
– W większości miast ceny transakcyjne nowych lokali są wyższe niż używanych, choć w przypadku Warszawy jest odwrotnie. Wynika to z różnic strukturalnych pomiędzy rynkami tych miast oraz z innego zachowania właścicieli mieszkań i deweloperów – tłumaczą autorzy raportu.
Ich zdaniem właściciele lokali na rynku wtórnym są bardziej cierpliwi niż deweloperzy, ponieważ mieszkania traktują jako w miarę bezpieczną, długookresową lokatę. Poza tym dochód ze sprzedaży nie stanowi dla nich głównego źródła utrzymania, co ma miejsce w przypadku deweloperów.
Analitycy z zespołu prof. Jacka Łaszka z NBP podkreślają także, że wobec osłabienia złotego oraz spadków cen nieruchomości wartość niektórych kredytów mieszkaniowych może przekraczać wartość hipotek. Właściciel takiego lokalu zdecyduje się go sprzedać jedynie w przymusowej sytuacji. Stąd ceny ofertowe na rynku wtórnym są znacznie wyższe od cen transakcyjnych, szczególnie w dużych miastach. Kto bowiem kupował w hossie i ma wysokie zadłużenie, nie odda lokalu taniej.
Eksperci NBP zwracają uwagę, że nadal zapasy mieszkań na rynku co najmniej dwukrotnie przekraczają poziom uznawany za zrównoważony. Na koniec III kwartału w sześciu głównych miastach (Warszawa, Wrocław, Kraków, Poznań, Trójmiasto, Łódź) do kupienia było 56 tys. lokali. Gdy będzie ich ok. 30 tys., czyli nie więcej niż wielkość rocznej sprzedaży, zapanuje równowaga.