Taki wyrok wydał wczoraj Trybunał Konstytucyjny (sygnatura akt SK 28/11).
Rozpatrywał skargę architekta, któremu na półtora roku zawieszono prawo do wykonywania zawodu w ramach postępowania dyscyplinarnego. Ukarany odwołał się do sądu apelacyjnego, a ten utrzymał orzeczenie w mocy. Postanowił więc skierować skargę do TK. Zarzucił w niej niekonstytucyjność dwóch przepisów ustawy o samorządach zawodowych architektów, inżynierów budownictwa oraz urbanistów. Chodzi o art. 54 ust. 4 i art. 54 ust. 5 zd. pierwsze. Jego zdaniem narusza on konstytucję w takim zakresie, w w jakim od orzeczeń Krajowego Sądu Dyscyplinarnego Izby Architektów RP przysługuje odwołanie do sądu apelacyjnego–sądu pracy i ubezpieczeń. Według skarżącego zastosowanie procedur cywilnych nie gwarantuje mu należytych środków obrony, tak jak w wypadku procedury karnej. Sąd karny byłby więc zdecydowanie lepszy.
TK nie podzielił tych poglądów. Uznał te przepisy za konstytucyjne. Konstytucja nie przesądza, czy sądowa kontrola postępowań dyscyplinarnych musi być sprawowana przez określony sąd lub w określonej procedurze. Zastosowanie przepisów kodeksu postępowania cywilnego o apelacji zapewnia obwinionemu architektowi (inżynierowi budownictwa oraz urbaniście) prawo do rzeczywistej i efektywnej sądowej kontroli orzeczeń organów dyscyplinarnych. Ponadto w postępowaniu apelacyjnym obwiniony ma znaczną swobodę przedstawiania zarzutów i może powoływać się na wszelkie powody zaskarżenia, które uważa za odpowiednie.