- Czas, który mija od wystawienia mieszkania na sprzedaż do zawarcia transakcji jest jednym z podstawowych wskaźników stanu lokalnego rynku - podkreśla Jarosław Mikołaj Skoczeń z Emmersona, firmy doradczej i pośredniczącej w obrocie nieruchomościami. - W czasie stagnacji czas sprzedaży się wydłuża. Sprzedającym trudniej znaleźć klienta, który zaakceptuje proponowaną cenę. Kiedy koniunktura się poprawia, skraca się czas potrzebny do znalezienia kupca - dodaje.
Z analiz Emmersona wynika, że w lipcu ub.r. zawierano transakcje po 129 dniach od wystawienia nieruchomości. W październiku - po 127. W styczniu br. - już po 167.
Jarosław Mikołaj Skoczeń zastrzega jednak, że zbyt szybka sprzedaż mieszkania może oznaczać, że cena była bardzo atrakcyjna, a sprzedający mógłby zarobić więcej. - Kupujący, który zwietrzył okazję, dążył do szybkiej transakcji, co dla sprzedającego może oznaczać niezbyt korzystny interes - mówi Skoczeń. Dodaje, że pewien czas jest więc potrzebny, by ofertę wyeksponować i zbadać rynek.
Zdaniem przedstawiciela Emmersona powodów coraz dłuższej sprzedaży mieszkań na rynku wtórnym jest co kilka. - Do najważniejszych trzeba zaliczyć coraz mniejszą atrakcyjność rynku wtórnego w porównaniu z rynkiem pierwotnym, gdzie ceny są konsekwentnie obniżane - tłumaczy Jarosław Mikołaj Skoczeń.
Dodaje, że sprzedający używane mieszkania są mniej skłonni do obniżek cen. - Na marginesie trzeba zauważyć, że wielu kupujących wykorzystuje swoją uprzywilejowaną sytuację i proponuje zadecydowanie zaniżone stawki. W obliczu takich propozycji wielu sprzedających, którzy nie są zmuszeni do szybkiej transakcji, nie podejmuje nawet negocjacji - podkreśla przedstawiciel Emmersona.