Reklama

Jak wybieramy mieszkania

Klienci prędzej kupią lokal w gorszej, ale tańszej dzielnicy, nawet w bloku bez windy, niż zaakceptują wysokie opłaty za nieruchomość.

Publikacja: 24.02.2013 23:29

Wydatki na utrzymanie lokalu były w styczniu o 0,1 proc. mniejsze niż w grudniu ub.r. To pierwszy sp

Wydatki na utrzymanie lokalu były w styczniu o 0,1 proc. mniejsze niż w grudniu ub.r. To pierwszy spadek od 17 miesięcy. Wynika z obniżki cen gazu. W skali roku koszty utrzymania nieruchomości rosną – podaje Home Broker.

Foto: Rzeczpospolita

– Kupujący coraz częściej zwracają uwagę na koszty utrzymania mieszkania – potwierdza Katarzyna Liebersbach-Szarek, pośredniczka z krakowskiej agencji Nieruchomości Łobzowskie. – I o ile koszty wywozu śmieci czy dostarczenia wody w danej gminie są takie same, o tyle fundusz remontowy czy koszty zarządu bywają różne – dodaje pośredniczka.

I zauważa, że klienci coraz częściej dopytują o ogrzewanie. – Chętnie kupują mieszkania z ogrzewaniem gazowym, bo mogą je wyłączyć czy ustawić temperaturę – tłumaczy Katarzyna Liebersbach-Szarek.

Dodaje, że klienci często nie chcą nawet oglądać lokalu, jeśli koszty jego utrzymania są ich zdaniem za wysokie. – Jak zawsze ważna jest także lokalizacja i cena nieruchomości. W tym przypadku kupujący niechętnie idą na ustępstwa. Prędzej zgodzą się za to na inne, niż chcieli piętro – zauważa pośredniczka.

Bo jeszcze są raty

Także Ewa Mielczarczyk z warszawskiego oddziału agencji Metrohouse&Partnerzy podkreśla, że jednym z najważniejszych elementów przy wyborze nieruchomości są koszty jej utrzymania.

– Klienci dodają je do raty kredytu. O czynsz pytają już przy pierwszej prezentacji mieszkania – zauważa Ewa Mielczarczyk. Dodaje, że klienci rezygnują czasem z zakupu lokalu w starszym budownictwie, gdzie są duże opłaty na fundusz remontowy. – Trudno jest też znaleźć chętnego na mieszkanie z własnym ogrzewaniem gazowym czy elektrycznym, bo to znacząco powiększa koszty utrzymania lokalu – podkreśla przedstawicielka agencji Metrohouse&Partnerzy. Z jej obserwacji wynika, że klienci akceptują opłaty czynszowe w wysokości nieprzekraczającej 10 zł za mkw. mieszkania.

Reklama
Reklama

Karolina Michniak, doradca ds. nieruchomości mieszkalnych we Wrocławskiej Giełdzie Nieruchomości, potwierdza, że klienci wspomagający się kredytem bardzo często pytają od razu o wysokość czynszu.

– Zdarza się, że wysokie opłaty odstraszają potencjalnych kupców – przyznaje Karolina Michniak. – Pojawiają się też klienci pytający o tzw. mieszkania bezczynszowe, gdzie jedynymi opłatami są te za media i ewentualnie jakieś ustalone przez mieszkańców kwoty na fundusz remontowy – dodaje. – Właściciele takich mieszkań często sami dbają o porządek na klatce schodowej i nie zatrudniają do tego firmy zewnętrznej – tłumaczy.

Jaki jest górny poziom opłat akceptowany przez klientów? –  Wszystko zależy od wielkości kupowanego mieszkania, jego standardu, źródła finansowania: czy lokal jest kupowany na kredyt, czy za gotówkę – tłumaczy Karolina Michniak. – Wysokie opłaty łatwiej akceptują kupujący apartamenty, gdzie dopłaca się za ochronę, monitoring itp. – dodaje.

Bez lokaja w liberii

Pośrednik Jarosław Krajewski, szef poznańskiej agencji Ager Nieruchomości, potwierdza, że o wysokość opłat za mieszkanie klienci pytają coraz częściej. – Liczy się każda złotówka, zwłaszcza gdy zakup jest finansowany kredytem – mówi Jarosław Krajewski. – Tymczasem deweloperzy prześcigają się w stosowaniu coraz bardziej wymyślnych rozwiązań, za które będzie płacił przyszły właściciel lokalu. Są i podgrzewane maty przy wjazdach do garażu, jest bogate oświetlenie drogimi żarówkami. Koszty utrzymania nieruchomości wspólnej w takim przypadku rosną. Klienci wybiorą więc tańszą w eksploatacji nieruchomość, nawet jeśli drzwi nie otworzy lokaj w liberii.

Karolina Michniak zauważa, że oprócz kosztów utrzymania mieszkania, ceny i lokalizacji nieruchomości, dla klientów liczy się także stan budynku.

– Mieszkanie może być pięknie wykończone, ale jeśli blok wymaga remontu, to klienci są zniechęceni – mówi przedstawicielka WGN. – Każde mieszkanie można urządzić w wysokim standardzie, ale budynku czy okolicy już nie zmienimy – mówi Karolina Michniak.

Reklama
Reklama

Dodaje, że ważny jest także  funkcjonalny układ pomieszczeń. – Klienci chcą, by do każdego wchodziło się z przedpokoju. Dodatkowym atutem jest dobra komunikacja z innymi częściami miasta – dodaje. Ale zastrzega, że zmotoryzowani klienci mogą zaakceptować oddalone od centrum osiedla, źle z nim skomunikowane, wybierając spokojne lokalizacje. – Młodzi ludzie są bardziej skłonni kupić mieszkanie np. na czwartym piętrze  w bloku bez windy, jeśli cena będzie dzięki temu bardziej atrakcyjna – mówi Karolina Michniak.

Zdaniem Ewa Mielczarczyk kupujący dużą wagę przywiązują także do liczby pomieszczeń. – Częściej decydują się na małe, ustawne lokale z określoną liczbą pokoi. Z łatwością przychodzi im rezygnacja z wymarzonego ogródka lub ostatniego piętra, jeśli zyskają na cenie. Często też zdarza się, że klienci „zamieniają" dzielnicę na sąsiednią, ale tańszą – mówi Ewa Mielczarczyk.

– Kupujący coraz częściej zwracają uwagę na koszty utrzymania mieszkania – potwierdza Katarzyna Liebersbach-Szarek, pośredniczka z krakowskiej agencji Nieruchomości Łobzowskie. – I o ile koszty wywozu śmieci czy dostarczenia wody w danej gminie są takie same, o tyle fundusz remontowy czy koszty zarządu bywają różne – dodaje pośredniczka.

I zauważa, że klienci coraz częściej dopytują o ogrzewanie. – Chętnie kupują mieszkania z ogrzewaniem gazowym, bo mogą je wyłączyć czy ustawić temperaturę – tłumaczy Katarzyna Liebersbach-Szarek.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Reklama
Nieruchomości
Czy deweloperzy pokazują ceny mieszkań? Sprawdzamy
Nieruchomości
Kupować mieszkanie czy czekać
Nieruchomości
Deweloper pokaże ceny wszystkich mieszkań. Mogą być problemy z codziennym raportowaniem
Nieruchomości
Warszawa. Office House odda miastu zielone ciepło
Nieruchomości
Ile za mieszkanie z drugiej ręki
Reklama
Reklama