Dziś, 15 marca, mija termin wpłaty pierwszej z czterech rat podatku od nieruchomości. Ponoszą go wszyscy właściciele mieszkań, garaży, lokali użytkowych i działek. A tych w stolicy są dziesiątki tysięcy.
Kolejki w urzędach
Tylko na Ursynowie jest 35 tys. takich podatników, we Włochach - 12 tys. na Śródmieściu - 55 tys., a na Bemowie - 63 tys. Wiele osób, by nie ponosić dodatkowych opłat, biegnie do kasy urzędu. W dzielnicach tworzą się gigantyczne kolejki. Im bliżej terminu płatności podatku, tym dłuższe. Zwłaszcza że większość właścicieli nieruchomości razem z podatkiem wnosi opłatę za użytkowanie wieczyste.
Od tego roku warszawscy właściciele nieruchomości (a także z innych rejonów kraju, jeśli miasta podpisały stosowną umowę) obie opłaty mogą uiścić na poczcie, która nie pobiera za to dodatkowych pieniędzy. Informację o tym można znaleźć na stronach urzędów dzielnic wraz z adresami placówek pocztowych, gdzie nie pobiera się prowizji
. Okazuje się, że na żadnej poczcie nie płaci się za to. - Klient może dokonać wpłaty w każdej placówce, a nasz system informatyczny rozpozna, czy wpłata dokonywana na danych rachunek jest zwolniona z opłaty czy też nie - tłumaczy Grzegorz Warchoł z biura prasowego Poczty Polskiej. Dodaje, że umowy na podstawie których mieszkańcy są z zwalniani z opłat, jego firma zawiera z samorządem, który płaci za to zryczałtowane stawki. - W każdym przypadku ustalane są one indywidualnie - mówi Grzegorz Warchoł. I dodaje, że tam gdzie lokalne władze porozumiały się z jego firmą w sprawie prowizji widać "większe zainteresowanie usługami poczty".
Informacja o wpłatach bez prowizji na poczcie nie dotarła jednak do zbyt wielu mieszkańców, którzy nadal szturmują kasy w dzielnicach. - Dużo starszych osób przychodzi do urzędu, traktując go jako najpewniejsze miejsce do wniesienia opłaty - mówi Urszula Majewska, rzecznik warszawskiej dzielnicy Śródmieście.