- W ciągu pięciu lat ceny mieszkań w Warszawie spadły do poziomów krakowskich, a w Krakowie trzeba płacić za metr tyle, ile kiedyś w Olsztynie - podkreślają Bartosz Turek i Katarzyna Siwek z Home Brokera.
Tanie transakcje
Z analiz tej firmy wynika, że w większości miast ponad połowa mieszkań jest sprzedawana w cenie niższej niż średnia stawka. - W bardzo dobrej lokalizacji w Warszawie mkw. mieszkania można dziś kupić za 6 tys. zł - podaje Bartosz Turek.
Tymczasem średnia cena transakcyjna mkw. używanego mieszkania w stolicy wyniosła w ciągu ostatnich trzech miesięcy 7,1 tys. zł. Z obliczeń Home Brokera wynika, że 62,1 proc. lokali sprzedało się w tym czasie w cenach niższych od średniej.
- Po trwającej już pięć lat przecenie własne cztery kąty można dziś kupić za kwotę o jedną czwartą niższą niż w szczycie hossy. Nominalny poziom cen nie odbiega więc znacznie od tego z 2006 roku - zauważa Katarzyna Siwek.
Analitycy twierdzą, że biorąc pod uwagę inflację, za mieszkanie w dużym mieście płaci się realnie mniej o 30- 40 proc. niż na przełomie 2007 i 2008 r., kiedy to lokale były historycznie najdroższe. - W efekcie w stolicy za metr mieszkania trzeba dziś płacić tyle, co w okresie hossy w miastach o przeciętnym poziomie cen - m.in. we Wrocławiu, Krakowie, Poznaniu. W tych miastach z kolei ceny spadły do poziomów charakterystycznych dla przedkryzysowego rynku olsztyńskiego czy szczecińskiego - zauważają Bartosz Turek i Katarzyna Siwek.