– Tak fatalnie jak w drugim kwartale tego roku na rynku kredytów mieszkaniowych, nie było od lat. Zadłużenie Polaków na nieruchomości wzrosło od kwietnia do czerwca o blisko 30 proc. mniej niż rok wcześniej, choć to wtedy wydawało się, że jest niemal tak źle jak w kryzysowym 2009 r. Pewnie nie lepiej wyglądałyby kolejne miesiące, gdyby nie korzystny wpływ niskich stóp procentowych – uważa Halina Kochalska, ekspert Open Finance.
Z wyliczeń tej firmy wynika, że w stosunku do lipca ub. roku uśredniona zdolność kredytowa modelowej rodziny wzrosła z 417 do 485 tys. zł, czyli o ponad 16 proc., podczas gdy wzrost przeciętnej pensji wyniósł niespełna 1,5 proc.
Mniej pożyczamy
Do tego dochodzą spadki cen nieruchomości. Z raportu Szybko.pl, Metrohouse i Expandera wynika, że w ciągu minionych 12 miesięcy ceny ofertowe mieszkań spadły aż w 13 z 15 badanych miast. – Największe obniżki zaobserwowaliśmy w Sopocie – o 14,6 proc., we Wrocławiu – o 8,2 proc. oraz w Gdyni – o 7,6 proc. – podaje Jarosław Sadowski, główny analityk Expandera.
– Pierwsze sześć miesięcy tego roku pokazało, że spadek cen nieruchomości był dla wielu klientów czynnikiem kluczowym w podjęciu decyzji o zakupie mieszkania na kredyt. Owszem, cały rynek skurczył się pod kątem wartości sprzedaży, ale – jak potwierdzają deweloperzy – ilość transakcji została na podobnym poziomie, co w latach poprzednich – komentuje Robert Pepłoński, prezes Domu Kredytowego Notus. – Nasza firma, chociaż zanotowała niewielki spadek akcji kredytowej, to pod kątem liczby zawartych umów odnotowała wzrost – dodaje.
W I półroczu 2013 r. średnia wartość kredytu udzielanego za pośrednictwem DK Notus wyniosła około 215 tys. zł. W porównaniu z analogicznym okresem ub. roku spadła o około 20 tys. zł. O podobnych wahaniach wysokości pożyczek na mieszkanie mówią też eksperci Związku Banków Polskich.