Wypoczynek w cieniu Andów i winnic

Amerykanin buduje luksusowy kurort w Argentynie. Pokoje w Mendozie można wynająć od 510 do 2 tys. dol. za dobę.

Aktualizacja: 24.01.2014 18:28 Publikacja: 24.01.2014 17:40

Mendoza

Mendoza

Foto: Bloomberg

Trudno mieć uwagi do czegokolwiek podczas obiadu w Siete Fuegos w nowym kurorcie i spa w prowincji Mendoza - piszą dziennikarze New York Timesa. Z jadalni na świeżym powietrzu rozpościera się widok na hektary winnic u podnóża ośnieżonych szczytów Andów.

Przyjazna konkurencja

Ale Michael Evans, amerykański przedsiębiorca chce czegoś więcej, oprócz uprawiania winorośli. Kiedy obiad dobiegł końca, kelner podał "cortado" - espresso z gorącym mlekiem oraz tacę ciastek dla gości - czytamy W NYT.  Evans powiedział po hiszpańsku swojemu personelowi, że nawet gdy tylko jedna osoba przy stole życzy sobie ciastek, to powinni je dostać wszyscy.  Dla Amerykanina liczy się każdy szczegół. Wraz z wspólnikami zainwestują 16 mln dol. w Vines Resort (Winniczny Kurort), położony na 1,6 tys. akrach (647 hektarów). Pokoje można wynająć od 510 do 2 tys. dol. za dobę.

Evans chce mieć gwarancję, że ośrodek ma wszystkie urządzenia i oferuje wszystkie możliwości i atrakcje, a nawet ciasteczka, uzasadniające takie ceny.  - Nasza podstawowa dewiza brzmi: "Co możemy zrobić dla gości"? -  mówi Evans. - Ja sam jestem bardziej klientem niż winiarzem czy hotelarzem" - mówi biznesmen.
Twórcy Vines Resort to rosnąca grupa inwestorów, którzy budują i rozbudowują luksusowe posiadłości w przekonaniu, że Mendoza ma potencjał, by dorównać takim ośrodkom, jak Napa Valley w Kalifornii czy  Bordeaux we Francji.

Ponieważ w mającej już dziewięć lat Cavas Wine Lodge popyt przewyższył podaż, właściciele kurortu wybudowali ostatnio trzy nowe wille, zwiększając liczbę apartamentów do 18. Jak piszą dziennikarze New York Times, José Manuel Ortega Gil-Fournier, były bankierGoldman Sachs, który założył winiarnię O. Fournier, ma nadzieję rozpocząć na początku tego roku budowę 40-pokojowego hotelu.

Youngwoo & Associates, nowojorski deweloper, który przebudował 57 przystań na Manhattanie, pracuje nad projektem winnic na południe od miasta Mendoza. Planuje tam otwarcie także luksusowego hotelu.  - Od dłuższego czasu byliśmy zainteresowani Ameryką Południową. I tylko z powodu stylu życia nie dostrzegaliśmy tego kontynentu wcześniej - mówi  dyrektor ds. zakupów z Youngwoo, który kieruje projektem w Mendozie. - Ludzie zaczynają odkrywac Mendozę. I w to właśnie inwestujemy.

Mendoza jest opóźniona o całe dziesięciolecia wobec regionów winiarskich w Stanach Zjednoczonych i w Europie, zatem deweloperzy wciąż mają przestrzeń do rozwoju. Ceny ziemi są stosunkowo niskie. A poza centrum stolicy jest niewiele luksusowych hoteli. Konkurencja, jeśli w ogóle istnieje, to jest przyjazna, a nawet wspierająca.

Kiedy Evans zdecydował się otworzyć Vines Resort, to szukał rady doświadczonych miejscowych graczy, takich jak Cavas. - Ludzie mówią o konkurencji, ale ten luksusowy segment jest bardzo mały. Inni hotelarze chętnie nam doradzają - mówi przedsiębiorca. - Panuje tu pogląd, że im więcej graczy, tym lepiej dla Mendozy - podkreśla.

Ceny nie wzrosną

Argentyna stwarza jednak także inne wyzwania. Inflacja galopuje. Oficjalne dane rządowe mówią o 10 proc. inflacji, ale ekonomiści szacują, że jest to nawet 25 proc. Dla porównania - w Stanach inflacja jest poniżej 2 proc. W takich warunkach koszty pracy i inne wydatki mogą znacząco rosnąć każdego roku. Ale hotele niekoniecznie muszą zwiększać jednocześnie wszystkie wydatki.

Cecilia Diaz, która wraz z mężem założyła Cavas, zdecydowała się w zeszłym roku obniżyć swoje zyski, by dzięki temu pokryć rosnące koszty. - Nie możemy już dalej podnosić naszych cen. Doszliśmy do ściany - mówi Diaz. Pokoje w Cavas kosztują prawie 700 dol. za dobę w szczycie sezonu. - Dlatego zwiększyliśmy wachlarz naszych produktów i usług. To nasz sposób na inflację - mówi.

Wobec bardzo niestabilnej gospodarki Argentyny, inwestorzy muszą mieć odwagę, by pokonywać jej wzloty i upadki - pisze NYT.  Ortega Gil-Fournier, który założył swoją winiarnię w 200 roku, planował budowę hotelu w 2007 roku. Ale globalny kryzys finansowy uderzył w gospodarkę Argentyny. Przedsiębiorca musiał się wstrzymać z planami.
Mimo że Argentyna pozostaje na niepewnym gruncie, Ortega chce podjąć ryzyko ze względu na potencjał tego kraju.

- To prawdziwe wyzwanie. Trzeba obserwować uwarunkowania makroekonomiczne. Jeśli nie przyjmujesz wieloletniej perspektywy, to zapomnij o inwestowaniu tu - przestrzega Evans, który pierwszy raz dojrzał uroku Mendozy dziesięć lat temu. Pracował dla Johna Kerry'ego w jego kampanii jako doradca polityczny. Po porażce w wyborach, Evans wziął urlop i wyjechał do Argentyny, by odpocząć i posmakować wina. Z tych wakacji już nigdy nie wrócił.

Wartość idzie w górę

Firma zajmowała się wszystkim - uprawą winorośli, zbiorem, fermentacją wina i jego butelkowaniem - dla inwestorów, którzy chcieli stworzyć swój własny gatunek wina.
Na początek inwestorzy kupili 100 akrów (40,5 ha) w  Uco Valley za 500 tys. dol. Posiadłość ok. dwóch godzin jazdy od Mendoza City, leżała w większości odłogiem. A właściwości gleby i położenie nieruchomości gwarantowały uzyskanie win najwyższej jakości.
Marka Vines of Mendoza to dziś 135 właścicieli winnic, którzy wytwarzają 225 gatunków wina, z ich własną marką Recuerdo.

Dzisiejsza cena 1 akra to 85 tys. dol. A firma ma dziś salon degustacji i winiarnię w mieście, gdzie turyści mogą skosztować rozmaitych win z całej prowincji.  Wraz z rozwojem firmy przekształcenie winnicy w kurort jest naturalną drogą rozwoju w tym biznesie. Podobnie jaki wielu deweloperów w Argentynie, Evans polega głównie na wkładzie finansowym zewnętrznych inwestorów. Hipoteki są tu rzadkością. A jeśli inwestorzy zdają się na rządowe kredyty, procedury biurokratyczne mogą być pełne zasadzek i są bardzo czasochłonne. W 2013 roku Evans zebrał prawie 8 mln dol. od aniołów biznesu, głównie z kręgu przyjaciół, krewnych i właścicieli winnic.

Jak twierdzi biznesmen, w Vines chce wskrzesić ducha tego miejsca. W tym celu zagłębia się w krajobraz i historię prowincji. Wędruje przez hektary winorośli. Ogrodzenia zbudowano z z kamieni wykopanych na terenie posiadłości.  Argentyńczyk Francis Mallmann, szef kuchni posługuje się techniką gotowania pod gołym niebem, nazywaną "siete fuegos", co oznacza po hiszpańsku "siedem płomieni".

Gościom podczas wycieczek po winnicy, przejażdżek konnych, a także wypraw helikopterem w góry na narty, przydziela się osobistego “gaucho” w stroju tradycyjnego argentyńskiego pastucha.

Najważniejszym punktem programu pozostaje jednak winorośl. Goście mogą spędzić cały dzień z agronomem, wiosną sadząc krzewy albo pomagając w winobraniu jesienią.
W miejscowym salonie degustacji goście mogą poznać proces fermentacji winogron lub spróbować torrontés z rocznika 2013 wprost z nierdzewnych, stalowych beczułek.

Budowa spowodowała tworzenie się winiarskiej wioski, która przyciąga najlepszych winiarzy z okolicy, takich jak Santiago Achával, założyciel  Achával-Ferrer Winery, który specjalizuje się w produkcji malbec.

Ponieważ robotnicy ukończyli budowę kurortu w zeszłym roku, Enas wraz z żoną Marią i psem u boku, opowiada o następnych krokach. Planuje otwarcie centrum jogi w pobliżu winnic.

Będąca na ukończeniu sala gimnastyczna będzie tak przeszklona, by korzystający ze sztucznej bieżni mieli wrażenie, że biegają wśród winnic.  - To właśnie oznacza przyjazd do Mendozy - mówi Amerykanin. - Przyjechałem tu na wakacje, zakochałem się w tym miejscu i zostałem. Co innego mógłbym teraz dać innym?

Trudno mieć uwagi do czegokolwiek podczas obiadu w Siete Fuegos w nowym kurorcie i spa w prowincji Mendoza - piszą dziennikarze New York Timesa. Z jadalni na świeżym powietrzu rozpościera się widok na hektary winnic u podnóża ośnieżonych szczytów Andów.

Przyjazna konkurencja

Ale Michael Evans, amerykański przedsiębiorca chce czegoś więcej, oprócz uprawiania winorośli. Kiedy obiad dobiegł końca, kelner podał "cortado" - espresso z gorącym mlekiem oraz tacę ciastek dla gości - czytamy W NYT.  Evans powiedział po hiszpańsku swojemu personelowi, że nawet gdy tylko jedna osoba przy stole życzy sobie ciastek, to powinni je dostać wszyscy.  Dla Amerykanina liczy się każdy szczegół. Wraz z wspólnikami zainwestują 16 mln dol. w Vines Resort (Winniczny Kurort), położony na 1,6 tys. akrach (647 hektarów). Pokoje można wynająć od 510 do 2 tys. dol. za dobę.

Pozostało 88% artykułu
Nieruchomości
Robyg wybuduje osiedle przy zabytkowym browarze Haasego. Prawie 1,5 tys. mieszkań
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Rynek nieruchomości rok po powołaniu rządu. Ile dowiozły ministerstwa?
Nieruchomości
Mieszkaniówka na karuzeli
Nieruchomości
Polska centralna. Magnes na firmy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nieruchomości
Przez wynajem na doby wspólnota zapłaci więcej