Zespół zadaniowy powołany przez administrację Obamy wydał właśnie szczegółowy raport z badań nad zniszczeniami Detroit. Autorzy raportu stwierdzają, że miasto musi wydać co najmniej 850 mln dol., by szybko wyburzyć ok. 40 tys. zdewastowanych budynków. Kolejne dziesiątki tysięcy obiektów mają zniknąć z powierzchni ziemi później. Mogą być jednak odbudowane. Trzeba też uporządkować tysiące zawalonych śmieciami działek - czytamy na łamach "New York Timesa".
Wspomnienie świetności
Autorzy raportu stwierdzają też, że pofabryczne ruiny, którymi upstrzone jest Detroit, i które są przypomnieniem przemysłowej świetności miasta, muszą być albo odbudowane albo wyburzone, co będzie kosztować dodatkowo minimum 1 mld dol. Jeśli rekomendacje tej grupy zadaniowej do spraw usuwania zniszczeń w Detroit zostaną wprowadzone w życie, to zmieni się oblicze największego w Stanach miasta bankruta.
Będzie to kosztować znacznie więcej niż 450 mln dol., które wynikały z pierwotnych szacunków i zaplanowanych wydatków miasta.
Pojawiły się pytania o wykonalność tak olbrzymich zadań. Stanowi to część szerszej kampanii wychodzenia z bankructwa przez upadłość i dochodzenia do stanu równowagi. Rekomendacje budzą bardzo wiele pytań stawianych na ulicach Detroit. Które kwartały miasta dostaną pomoc jako pierwsze? Które muszą na nią poczekać?
Raport na temat zniszczeń, który jest prawdopodobnie najlepiej opracowanym badaniem nad upadłością, prowadzonym w dużych miastach Ameryki, stwierdza, że 30 proc. budynków (czyli 78 506) rozrzuconych na 139 milach kw. miasta, jest zdewastowanych albo zmierza ku dewastacji.
Stwierdzono też, że 114 tys. działek, czyli jedna trzecia wszystkich parceli w mieście, jest opuszczona. Ponadto okazało się, że ponad 90 proc. działek będących w posiadaniu miasta jest zdewastowanych.
Ostatecznie raport przynosi ponury, przedstawiany fragment po fragmencie portret nieszczęść wyludnionego miasta. To wirtualny zapis tego, jak Detroit z 1,8 mln miasta zmalało niemal o połowę. - Zniszczenia są jak rak - mówi na łamach "New York Timesa" Dan Gilbert, jeden z liderów zespołu zadaniowego, przedstawiając główne ustalenia ponad 300-stronicowego raportu i wielomiesięcznej pracy. - Zniszczenia wysysają duszę każdego, kto znajdzie się w ich pobliżu - mówi.