Budynki w Polsce ?należą do najbardziej energochłonnych w UE, która narzuca nam budowanie zeroenergetycznych domów. ?Czy wierzy pan, że za sześć lat będziemy się wprowadzać do mieszkań w takich budynkach?
Michał Melaniuk: Wprowadzenie planowanych przepisów w Polsce oznacza sporą rewolucję. Do nowych wymagań trzeba dostosować nie tylko budynki i rozwiązania techniczne stosowane w budownictwie, ale także cały proces projektowania, realizacji i wieloletniego utrzymania budynków.
To fakt, że jest niewiele czasu na wdrożenie nowych regulacji, jednak mamy już za sobą pierwsze kroki w tym procesie. Wspomniana dyrektywa jest częścią całościowego planu, w skład którego wchodzą przepisy dotyczące m.in. energetyki, budownictwa, gospodarki odpadami czy energii odnawialnej. Według mnie jesteśmy obecnie na dobrej drodze, choć cały proces zapewne potrwa dłużej, niż pierwotnie zakładano.
Polacy nadal mają niskie budżety domowe – w porównaniu z krajami zachodnimi – budują lub kupują głównie za kredyt. Czy zatem spełnienie norm dla domów unijnych nie zahamuje budownictwa indywidualnego? Bo w przypadku firm deweloperskich pewnie można się spodziewać uzyskiwania pozwoleń na budowę do granicznej daty „na zapas" – jak było to przed wejściem w życie ustawy deweloperskiej – i konsumowania ich latami.
Z analiz przeprowadzonych przez ekspertów Krajowej Agencji Poszanowania Energii (KAPE) wynika, że to właśnie właściciele budynków mieszkalnych skorzystają najbardziej na wprowadzonych zmianach. Nawet niewielka inwestycja, podnosząca standard energetyczny budynku w długoterminowym okresie, może przynieść spore korzyści. Koszty eksploatacji domu wyposażonego w zeroenergetyczne rozwiązania są znacznie niższe niż w przypadku zwykłych budynków.