Posiadłość na stromym klifie z widokiem na dolinę rzeki Altmühl w Bawarii to 27 akrów ziemi i wyłożony piaskowcem zamek z ośmioma sypialniami, który powstał w połowie XII wieku jako siedziba rycerza.

Znana pod nazwą Burg Kipfenberg średniowieczna budowla stała się później własnością biskupa i była rozbudowywana przez stulecia. Mający 18 pokoi zamek kompletnie zrekonstruował w latach 1915 - 1925 architekt, specjalista od zamków - Bodo Ebhardt.

To on nadał zamkowi jego dzisiejszy kształt z wieżyczkami i pochyłymi dachami pokrytymi dachówką. Potem zamek popadał w ruinę - czytamy na łamach "New York Timesa".

Z łąkami i lasem

- Jakieś 20 lat temu obecni właściciele zamku zaczęli gruntowną renowację zaniedbywanej wcześniej budowli - mówi na łamach "NYT" Matthias Helzel, właściciel Vermittlung Historischer Immobilien, agencji nieruchomości specjalizującej się w historycznych budynkach, która wystawia na sprzedaż Burg Kipfenberg. - Dziś zamek jest świetnie utrzymany i ma własnego konserwatora.

Większość z 27 akrów posiadłości to łąki, pastwiska i las. Zamek otacza sucha fosa, a drewniany most prowadzi do ciężkich, drewnianych, okutych wrót do zamku. Mury z piaskowca odgradzają zamek, dom konserwatora, stajnie, trzy domy gościnne i małe muzeum. A wszystko to na sześciu akrach.

- Cena ofertowa obejmuje te wszystkie budynki, z wyjątkiem muzeum i domu z prefabrykatów, których koszt to dodatkowe 1,5 mln euro - mówi Helzel. - Ok. trzy czwarte umeblowania jest również wliczone w cenę.Reszta jest do negocjacji - dodaje na łamach "NYT" współwłaściciel Vermittlung Historischer Immobilien.

Zamek ma 883 mkw. powierzchni mieszkalnej, w tym gotycki hol, salę rycerską, bibliotekę, prywatną kaplicę, dwie kuchnie, jadalnię i salon - mówi Helzet. A dom konserwatora i w trzy domki gościnne to dodatkowe 372 mkw. Główne wrota zamku prowadzą do długiego kamiennego holu, z topornie ciosanym piaskowcem po obu stronach - opowiadają właściciele agencji nieruchomości.

Drewniane schody wiodą do pomieszczeń mieszkalnych, poczynając od przedpokoju z kamiennym kominkiem, ciężkimi drewnianymi belkami stropowymi i ścianami z naturalnego piaskowca.

Przedpokój sąsiaduje z jadalnią, na suficie której są freski z początku XX wieku. Jedna z dwóch kuchni ma drewniane umeblowanie, w drugiej zaś zainstalowano dużą czerwoną wyspę kuchenną, ze zlewem i piecykiem, który zamówiono we Francji - opisuje pośrednik.

W zamku jest centralne ogrzewanie na ropę, a domki gościnne mają podgrzewane podłogi. Burg Kipfenberg góruje nad miasteczkiem Kipfenberg, liczącym ok. 5,7 tys. mieszkańców. Leży w połowie drogi pomiędzy Norymbergą a Monachium.

Posiadłość jest otoczona przez Altmühltal Nature Park o powierzchni 2,9 tys. km kw. Park oferuje ścieżki rowerowe, wspinaczkę, wioślarstwo. Międzynarodowe połączenie kolejowe znajduje się w Ingolstadt, ok. pół godziny jazdy stąd. A na międzynarodowe lotniska w Norymberdze i Monachium trzeba jechać ok. godziny - mówi pośrednik.

Przegląd rynku

Zachowawcza polityka kredytowa niemieckich banków sprzyjała wzrostowi cen domów, które rosły pomimo globalnego kryzysu - mówi broker. Ten rynek był również wzmacniany przez silną gospodarkę, dającą zatrudnienie wielu imigrantom, a także przez stosunkowo niską stopę bezrobocia w Bawarii.

W niektórych częściach Monachium, stolicy Bawarii, ceny domów, wzrosły o 30 - 40 proc. w ciągu ostatnich trzech - czterech lat - mówi na łamach "NYT" Michael Lindmair, agent z Engel & Völkers. - Na niemieckim rynku mieszkaniowym zamki to niewielka nisza - dodaje. Ocenia, że w Niemczech jest ok. 5 tys. zamków o powierzchni od 370 mkw. do ponad 2 tys. mkw. powierzchni mieszkalnej.

Rozpiętość cen jest ogromna. Większe prywatne, odrestaurowane zamki mogą kosztować od 10 mln euro do nawet 19 mln euro. - Tylko jedna trzecia niemieckich zamków jest w pełni odrestaurowana, a to jest główna zachęta dla kupujących - mówi Neuhäuser.

Kto kupuje

w Niemczech Monachium, obok Berlina i Hamburga, jest jednym z najbardziej atrakcyjnych miast dla obcokrajowców - mówi dziennikarzom "New York Timesa" Lindmair, którego klienci to Rosjanie, Amerykanie i Brytyjczycy.

- Kryzys euro i stosunkowo silny brytyjski funt spowodował napływ brytyjskich kupców - dodaje pośrednik. Na rynku zamków obcokrajowcy to ok. połowy kupujących, a pochodzą oni z niemal całego świata.

- Spotykamy Rosjan, Chińczyków, Turków, Holendrów, Włochów. To prawdziwa mieszanina - mówi pośrednik. Ostatnio pojawiło się tu wielu Rosjan, lecz na ogół szukają oni małych zamków w miastach, gdzie jest je trudno znaleźć. - W miastach są wielkie zamki, będące najczęściej własnością państwa. Prywatne budowle można znaleźć tylko na prowincji.