Emil Domeracki, ekspert Colliers International, ocenia, że w tym roku może paść rekord, jeśli chodzi o wartość inwestycji w ziemię.
– Na rynku zarejestrowaliśmy kilka znaczących umów sprzedaży gruntów inwestycyjnych, których poziom zbliżony był do 180 mln zł. Biorąc pod uwagę planowane zakupy, możemy się spodziewać rekordowych transakcji jeszcze w tym roku – prognozuje Emil Domeracki.
Kto kupuje
Daniel Puchalski, dyrektor Działu Obsługi Gruntów Inwestycyjnych w firmie JLL, mówi, że wzrost zainteresowania terenami pod budownictwo mieszkaniowe widać zarówno ze strony deweloperów działających na polskim rynku od dawna, jak i nowych graczy, wchodzących na rynek z kapitałem z Ukrainy, Belgii, Dalekiego i Bliskiego Wschodu.
– Najwięcej chętnych jest na tereny pod inwestycje mieszkaniowe w Warszawie, a także Krakowie, Wrocławiu, Gdańsku i Poznaniu. Otrzymujemy też zapytania o grunty mieszkaniowe w Łodzi i Katowicach oraz w aglomeracji trójmiejskiej – wylicza Puchalski. – Jednocześnie deweloperzy i niektóre fundusze specjalizujące się w inwestycjach biurowych w dalszym ciągu poszukują atrakcyjnych terenów pod biurowce, ale pod uwagę biorą jedynie najlepsze lokalizacje – dodaje.
Także Mikołaj Martynuska, starszy dyrektor w firmie doradczej CBRE, podkreśla, że nie maleje ruch na rynku ziemi pod projekty mieszkaniowe. – Tradycyjnie prym wiedzie Warszawa, ale widoczna jest również zwiększona aktywność inwestorów w Krakowie, Wrocławiu, Poznaniu czy Trójmieście – mówi ekspert CBRE. – Najwięcej kupują dziś tzw. inwestorzy końcowi, czyli deweloperzy. Nabywających ziemię inwestycyjnie nie ma zbyt wielu, ponieważ stawki są za wysokie, by dać gwarancje zwrotu.