Podatki od nieruchomości w Londynie

Czy właściciele londyńskich nieruchomości wartych ponad 2 mln funtów będą płacić podatek pałacowy?

Publikacja: 09.11.2014 11:23

Podatki od nieruchomości w Londynie

Foto: Bloomberg

- Ed Balls zmienił mój dom w pałac. Nie jestem tak szczęśliwy z tego powodu, jak mogłoby się wydawać - pisze publicysta "The Telegraph". I dodaje: "Wczoraj przeprowadziłem się do nowego pałacu. W zasadzie był to ten sam dom, w który mieszkam od 30 lat. Ale dzięki Edowi Ballsowi zmienił się w ciągu jednej nocy w pałac. Kanclerz z gabinetu cieni Labour Party ogłosił szczegóły projektu podatku od pałaców".

- Tak naprawdę to ten podatek powinien się nazywać podatkiem dla Londynu. Zgodnie z projektem, jeśli mieszkasz w Londynie w nieruchomości wartej więcej niż 2 mln funtów oraz zarabiasz powyżej 42 tys. funtów rocznie, to mieszkasz w pałacu, od którego będziesz odprowadzać podatki. Ja niestety spełniłem oba te warunki - pisze publicysta "The Telegraph". - Oczywiście, z technicznego punktu widzenia wcale nie jestem pewien, czy posiadam nieruchomość wartą więcej niż 2 mln funtów. Mój dom kilka lat temu był wyceniony na 1,8 mln funtów. Ale ponieważ ceny domów w Londynie szybują w takim tempie, jak dziś, to domyślam się, że wartość nieruchomości przekroczyła już tę 2-milionową poprzeczkę. A i to tylko wtedy, gdy ten poziom poprzeczki będzie utrzymany - czytamy na łamach "The Telegraph".

Ed Balls wydaje się sugerować, że - zważywszy na rosnące ceny londyńskich nieruchomości, ta poprzeczka może być podniesiona w chwili, gdy podatek będzie rzeczywiście wprowadzany. - Tak więc mam wrażenie, że obecnie mieszkam w czymś na kształt szarej strefy pałaców. I to jest trochę kłopotliwe, bo już rozważałem, czy to dobry czas, żeby zatrudnić lokaja - pisze publicysta "The Telegraph".

Może się zdarzyć, że że każdy posiadacz domu wycenionego pierwotnie na 2 mln funtów ma dziś dom wart 1 mln 999 tys. 999 funtów i 99 pensów.

- Bo czyż nie tak działa rynek? Postrzegam pałace jako budynki rozległe. Mój pałac większość ludzi nazwałaby kamienicą. To trzy piętra, dużo pokoi, ogród i przyjemny widok na Blackheath. Rodzice kupili nieruchomość na początku lat 70. Dziś należy ona do mnie i mieszkam tam z żoną, kotem i mamą, która ma swoje mieszkanie na parterze. Ale na podstawie projektu oficjalnie ogłoszonego przez Labour Party, zamieszkuję w nowobogackiej części miasta.

Za ten przywilej, zgodnie z projektem Eda Ballsa, będę musiał zapłacić okrągłą sumkę dodatkowych 3 tys. funtów rocznie - tłumaczy publicysta "The Telegraph". - Ale absolutnie nie mam ochoty wydawać moich ciężko zarobionych pieniędzy, by wypełnić dziurę, która powstała w projektowanej przez Eda Milibanda polityce makroekonomicznej. Wszystko to, o czym dotąd pisałem, jest o potrzebie twardych wyborów, koniecznych w pokryzysowym świecie, by zredukować finansowe deficyty. I w tym sensie jestem do pewnego stopnia zobligowany do włożenia moich pieniędzy tam, gdzie ich oczekuje Ed Balls. I nawet jeśli będzie to trochę więcej, to niech tak będzie. Ale dlaczego nie opodatkować mnie od moich zarobków? Dlaczego nie od przypuszczalnych dochodów, za które będę mógł kupić swój własny dom w 2015 roku po cenach rynkowych? - pyta publicysta.

"Chwileczkę" - powiedzą niektórzy. - "Dysponujesz przecież nadzwyczajnym wkładem tutaj, prawda"? - Owszem, ale to nie jest żaden wkład, który mogę skapitalizować. To jest mój dom. Mieszkam w nim. To nie jest trzykondygnacyjna samospłacająca się karta kredytowa. Mogę dom sprzedać. Ale wciąż będę musiał zapłacić podatek od transakcji. Mogę zaciągnąć pożyczkę pod zastaw domu. Ale też nadal będę ją musiał spłacić, i to z procentem. A na to będę potrzebował większych dochodów, od których będę ponownie opodatkowany.

Kolejny argument, z którym się spotykam, to to, że "jest tu pełno multimilionerów i miliarderów", którzy unikają płacenia podatków w sprawiedliwych rozmiarach. Tak więc jest to sposób na zlikwidowanie luki w przepisach" - czytamy na łamach "The Telegraph".

- Właściwą drogą do likwidowania luki w przepisach jest zmiana całych przepisów, a nie mianowanie mnie nowym księciem Grandham i walenie we mnie 3 tys. podatkiem. Zdaję sobie sprawę, jako nowy członek arystokracji, że moja skarga nie zostanie wysłuchana. Projekt podatku pałacowego jest politycznie toksyczny. Uderza nie tylko w posiadaczy posiadłości wartych więcej niż 2 mln funtów. Ceny domów wzrosły w ostatnim roku o 19 proc. Każdy posiadacz nieruchomości wartej ok. 1 mln funtów myśli dziś: "jestem następny" - zwraca uwagę dziennikarz "The Telegraph".

- Ed Balls zmienił mój dom w pałac. Nie jestem tak szczęśliwy z tego powodu, jak mogłoby się wydawać - pisze publicysta "The Telegraph". I dodaje: "Wczoraj przeprowadziłem się do nowego pałacu. W zasadzie był to ten sam dom, w który mieszkam od 30 lat. Ale dzięki Edowi Ballsowi zmienił się w ciągu jednej nocy w pałac. Kanclerz z gabinetu cieni Labour Party ogłosił szczegóły projektu podatku od pałaców".

Pozostało 90% artykułu
Nieruchomości
Robyg wybuduje osiedle przy zabytkowym browarze Haasego. Prawie 1,5 tys. mieszkań
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Rynek nieruchomości rok po powołaniu rządu. Ile dowiozły ministerstwa?
Nieruchomości
Mieszkaniówka na karuzeli
Nieruchomości
Polska centralna. Magnes na firmy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nieruchomości
Przez wynajem na doby wspólnota zapłaci więcej